Stray Gods - Olympus - (2023)
Szczerze mówiąc, minęło zaledwie piętnaście miesięcy, odkąd grecki muzyk i producent Bob Katsionis wypuścił swój hołd dla Iron Maiden Stray Gods i zrobił imponujący debiut z "Storm The Walls". Teraz następca "Olympus" jest już w blokach startowych, na których Katsionis i jego towarzysze broni kontynuują obraną przez siebie drogę. Mówi się, że album jest "nasycony easter eggami z ery Maiden z lat 1986-1992", co powinno sprawić, że pisanie będzie interesujące nie tylko dla fanów brytyjskiej legendy metalu.
Stray Gods zaczyna album od utworu "Out Of Nowhere",
który od razu wpada w ucho, słychać chwytliwość oraz przebojowość.
Wokalnie znowu przypomina Bruce'a Dickisona. Kolejny kawałek "Ghost From
The Future" przypomina inspirację solową karierę Bruce'a, oraz
nawiązuje do płyty "Brave New World" Iron Maiden. Słychać ogromną
energią oraz dynamikę. Trzeci utwór "The Other Side Of The Mirror" mocno
utrzymuje poziom płyty pod względem melodii oraz tempa. Dużo tutaj
nawiązań do "A Matter Of Life And Death". Z kolei "The Sign" przypomina
nawiązania do Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu oraz inspiracji Black
Sabbath ery Tony'ego Martina. Piosenka "Abel & Cain" zarówno
nawiązuje do motywów biblijnych, jak również zespół stawia na swój
własny styl. Niezwykle uroczyście, klimatycznie wybrzmiewa "Fortune
Favours The Bold" podkręcając atmosferę. "Angels Of Light" będzie
idealnym rozwiązaniem na koncerty, bo pasuje tam jak ulał. Utwór
tytułowy "Olympus" wieńczy dzieło pod względem długości jak również
epickości, słychać zróżnicowany klimat.
Album
"Olympus" jest bardzo udaną kontynuacją poprzedniego debiutanckiego
krążka. Stray Gods nawiązuje do legendy, i kroczy powoli aby sam stanąć
jako epicki zespół!
Moja ocena: 10/10
Komentarze
Prześlij komentarz