RivetSkull to echo narodzin heavy metalu. Odbicie magicznego momentu, kiedy w latach 70. i 80. po raz pierwszy pojawił się heavy metal. Po 4 latach przerwy powracają z nowym albumem "Absence of Time" został nagrany przez Jonathana Pluma w London Bridge Studio (Queensryche, Pearl Jam, Alice in Chains) i wyprodukowany przez Matta Hyde’a (Deftones, Slayer, Hatebreed, Seether), a okładkę albumu przygotował Josh Graham w Suspended in Light (Soundgarden, Orły Death Metalu). RivetSkull tworzą Chad McMurray – wokal, instrumenty klawiszowe, Mark Xavier Plog – Gitary, Mark Hopkins – bas, Michael Robson – perkusja. Zespół spędza czerwiec na trasie koncertowej z Artillery w ramach trasy z okazji 40. rocznicy powstania. Będą otwierać daty wraz z innymi supportami Vapor i War Curse.
Album otwiera utwór "Hellbound" który od samego początku
jest prowokacyjny oraz szalony. Dużo jest tutaj ciężkości riffy oraz
poczucia intensywności. W "Isolation" zespół stawia na coś bardziej
melodyjnego z rodem i urokiem lat 80 - tych. Co ciekawe w "Not Gonna
Run" słychać pewne cechy hard rocka z ogromną ciężkością. Dalej "My
Darkest Hour" prezentuje amerykański metal z melancholijnym i głębokim
podejściem. W "Eyes Of A Fallen Angel" również jest zjawiskowy i bardzo
klasyczny. W "The King Is Dead" zespół uwodzi melodiami. W "Swimming In
Mortality" dużo jest thrash metal z całą gamę agresywności. Dalej "Time
Will Tell" to amerykański metalowy utwór, pełen ciężaru i energii,
podobnie jak zamykający "The Unwinnable War".
Album "Absence Of Time" pokazuje bardzo wyrazisty klimat i poziom gry w amerykańskim stylu w pełni metalowym zacięciu.
Moja ocena: 3,5/5
Komentarze
Prześlij komentarz