Bloodbound – Field Of Swords - (2025)


 

                    "Field Of Swords" podwaja ostatnie melodyjne przygody Bloodbound. Od razu rozpoznawalny jest podwójny bas z power metalu lat 90., idący w ślady Stratovarius i HammerFall. Zespół podpisał kontrakt z wytwórnią Napalm Records. Ich jedenasty album oferuje różnorodną mieszankę epickiego, power metalu i symfonicznego metalu w jedenastu utworach. 

 

                    Album otwiera utwór tytułowy "Fields Of Swords" już od samego początku prezentuje wyrazisty i konkretny poziom power metalowej gry z świetnym tempem i chwytliwością. Piosenka "As Empires Fall" ma w sobie dużo energii i mocy, słychać tutaj wpływy Rhapsody Of Fire. Kawałek "Defenders Of Jerusalem" kontynuuje muzyczną podróż w chwytliwym stylu i brzmieniu. W numerze "The Code Of Warriors" gościnnie gra na flecie Vera Bieber, dodając folkowego charakteru z dużą ilością dynamizmu i zadziorności. Utwór "Land Of The Brave" pędzi w galopującym rytmie i tempie, mając w sobie dużo power metalu. Piosenka "Light The Sky" jest bardzo chwytliwa i ciężka przy okazji z świetnymi solówkami. Kawałek "Teutonic Knights" ma w sobie dużo niemieckiego poweru metalu z dużą ilością dynamizmu i zadziorności. Numer "Forged In Iron" ma w sobie klasyczne połączenie heavy i power metalu. Utwór "Pain And Glory" jest wojowniczy i szalony, słychać tutaj dużo mocy i energii. Piosenka "Born To Be King" jest soczystym zastrzykiem energii. Album zamyka kawałek "The Nine Crusades" który jest epickim zakończeniem z gościnnym udziałem kanadyjskiej grupy Unleash The Archers. 
 

                    Płyta prezentuje porywającą grę z hymnami, oraz zróżnicowanym brzmieniem, ale dużo tutaj europejskiego power metalu na wysokim poziomie.

Moja ocena: 4,5/5

 

Komentarze

Popularne posty