Ronnie Romero – Backbone - (2025)

 

                    Pierwsze dwa solowe albumy Ronniego Romero były zbiorami coverów, hołdem dla legend muzycznych, potem Ronnie Romero nagrał swój w pełni autorski materiał "Too Many Lies", który był bardzo, i po dwóch latach przerwy powrócił z kolejnym wydawnictwem "Backbone". Jest dużo ducha Dio, Rainbow oraz Black Sabbath z dużą dawką emocji i ekspresji, został wydany 24 października nakładem Frontiers Records. W towarzystwie solidnej grupy muzyków – José Rubio na gitarach, Chrisa Allana na perkusji, Alexa Bertoniego na klawiszach i Francisco Gila Torresa na basie Ronnie Romer nagrał przebojowy album.  

 

                     Utwór tytułowy "Backbone" otwiera płytę z mocnymi riffami, z charakterem oraz odpowiednio równoważąc energię i melodię. Słychać tutaj wyraźnie soczystą dawkę epickiego charakteru. Piosenka "Bring The Rock" jest bardzo chwytliwa, pełna energii, oraz czuć i słychać inspirację Rainbow oraz Dio. Kawałek "Lost In Time" jest balladą o nastrojowym wydaniu oraz romantycznej formie, ale ma w sobie też mroczne tony, oraz melancholijne. Numer "Never Felt This Way" wraca do mocnego uderzenia, ale też zawiera nas ponownie w sentymentalne tory z dużą ilością porywających melodii. Utwór "Hideaway (Run)" jest również bardzo chwytliwy, wyrazisty, mocny oraz przebojowy. Piosenka "Lonely World" jest energetyczna, wyrazista i trzyma wysoki poziom melodyjnego hard rocka. Kawałek "Keep On Falling" ma w sobie bluesowy klimat, spokojny rytm oraz klimatyczne podejście. Numer "Eternally" jest progresywny, subtelny, balladowy oraz dramatyczny w formie. Słychać, wyraźnie bardzo dobrą formę i zaangażowanie. Utwór "Running Over" z napięciem, emocjami oraz chwytliwością pokazuje klasę. Piosenka "Black Dog" z mocą i energią zamyka płytę. 

 

                    To soczysta podróż w regiony klasycznego hard rocka, z charyzmą, talentem oraz wyczuciem. To przyjemność z słuchania, z wyrazistym brzmieniem oraz autentyzmem.  

 

Moja ocena: 4/5