Fer De Lance – Fires On The Mountainside - (2025)


 

                    Pochodzący z Chicago Fer de Lance, którego styl skłania się ku epickiemu, ciężkiemu i doomowemu brzmieniu, prezentuje się znakomicie. Po udanym debiutem sprzed 3 lat, zespół powrócił z najnowszym wydawnictwem "Fires On The Mountainside".

            

                    Album rozpoczyna się od utworu tytułowego "Fires On The Mountainside" który jest prawie 13 - minutowym kolosem w połączeniu epickiego i doomowego grania. Nie brak tutaj folkowego brzmienia oraz agresywnego wokalu. Dużo tutaj patosu i podniosłego klimatu, ze zwrotami akcji. Piosenka "Ravens Fly (Dreams Of Daidalos)" ma w sobie dużo black metalowego wydźwięku oraz wciąż epickiego klimatu. Słychać tutaj dużo agresywnych dźwięków, które prezentuje się naprawdę bardzo godnie. Kawałek "Death Thrives (Where Walls Divide)" ma też w sobie dużo ostrego i agresywnego podejścia. Spójność i staranne zaaranżowanie jest tutaj słyszalne, ponieważ folkowe elementy podkręcają atmosferę. Numer "Fire & Gold" ma w sobie wyczuwalny teatralny klimat, zespół konsekwentnie nakręca i buduje atmosferę. Utwór "The Feast Of Echoes" jest mieszanką epickiego doom metalu z agresywnymi elementami który pokazuje po raz kolejny umiejętności zespołu. Piosenka "Children Of The Sea And Sky" ma w sobie dużo triumfalnego i klimatycznego nastroju. Epickość i wzniosłość jest tutaj wszechobecna. Kawałek "Tempest Stele" kończy się w bardzo interesujący sposób w mieszance folku, epickiego grania. Tutaj zdecydowanie zespół pokazuje, że zachwyca nastrojem i atmosferą, a nie ciężkością.

 

                    Zespół po raz kolejny pokazuje wszechstronne brzmienie z wzniosłymi opowieściami. Słychać, że kapela wykorzystuje swój potencjał i ulepszając swoje podejście i klimatu. 

 

Moja ocena: 4/5 

 

Komentarze

Popularne posty