W 2018 roku duet braci Eddiego i Seba Vazquezów z San Diego w USA, tworzący grupę Tzimani, wypuścił debiutancką EP-kę o tym samym tytule. Z dumą ogłaszają, że ich pierwszy pełnometrażowy album zatytułowany "I Feel Fine" ukaże się 15 listopada nakładem Glory or Death Records (winyl) i Noize Cartel (wersja cyfrowa). Tzimani powstał w 2017 roku. Od razu ruszył do akcji ze swoim debiutanckim demo i nieustającą trasą koncertową po zachodnim wybrzeżu i południowym zachodzie, zdobywając fanów elektryzującymi występami w miastach takich jak Portland, Seattle i Teksas. Czerpiąc z legendarnych wpływów takich zespołów jak Iron Maiden, Van Halen i Mötley Crüe, muzyka Tzimaniego to śmiałe połączenie melodyjnego AOR i surowej mocy oldschoolowego heavy metalu.
Album rozpoczyna się od utworu "We Stand And Fight" to
czysta speedmetalowa moc z dużą dawką klasycznego heavy metalu. Z
przesłaniem o stawaniu w obronie tego, w co wierzysz, wbrew
przeszkodzom. Idąc dalej piosenka "Breaker" ma bardziej rockowy
charakter i klimat. Numer "Hold On" daje poczucie szybkiego i
galopującego, z energetycznymi solówkami. Kawałek "Haunting" ma
melancholijny wydźwięk, z syntezatorowym zacięciem. Dużo tutaj
chwytliwości i intensywności. Piosenka "Endless Road" również trzyma
odpowiedni poziom i styl w energetycznym stylu. Utwór "Bleeding Life" ma
w sobie nieco inspiracji i wpływów Journey w metalowym wydaniu. Kawałek
"Empty" ma w sobie elementy AORu, z hard rockowym zacięciem. Dużo tutaj
chwytliwości i intensywności. Numer tytułowy "I Feel Fine" zamyka płytę
w mieszance rocka z metalem.
Tzimani w swoim debiucie pokazuje moc potęgi różnorodności, z klasycznymi wpływami.
Moja ocena: 4,5/5
Komentarze
Prześlij komentarz