Infinite Corridor - Serpent Gate - (2024)
Infinite Corridor to duet z Węgier założony przez gitarzystę Balázsa Tótha i wokalistę Ádáma Faggyasa, zespół faktycznie gra oldschoolowy metal, choć z elementami symfonicznymi i klasycznymi. Ich teksty wykorzystują symbolikę i są inspirowane fantastyką i starożytnymi tekstami, w tym tekstami sanskryckimi z Bhagawadgity i Upaniszad. Przy Serpent Gate współpracowali z kilkoma uznanymi muzykami, w tym z Dirkiem Meyer-Berhornem (Orden Ogan), Timem „Ripperem” Owensem (ex-Judas Priest, ex-Iced Earth) i Skar (Equilibrium, Skar Production). Za miks i mastering albumu odpowiadali Sebastian „Seeb” Levermann (Orden Ogan, Angus McSix) i Dennis Koehne.
Album rozpoczyna się od utworu
"Dreamwalker" który od samego początku do końca trzyma wysoki poziom za
pomocą szalonego tempa i zapadającym w pamięć refrenem, dużo tutaj
riffów w stylu Judas Priest. Idąc dalej "Straight Ahead" to mocno
nastrojowy kawałek pełen spokojniejszych momentów, słychać i czuć
inspirację riffami Black Sabbath. W "Wings Of Freedom" bardzo eleganckie
granie w metalowym stylu. Tak samo w "Break The Mirror" słychać bardzo
wyraziste odniesienia i moce. W "Invincible (Intro)" są energetyzujące
instrumenty klawiszowe, maszerujące bębny i śpiew operowy, który jeszcze
bardziej buduje atmosferę. Kolejna piosenka "Ashwatthama" prezentuje
wzniosłość i dzikość. Co ciekawe w "Feathers In Rain" zwalnia tempo,
wkraczając w rejony power ballady, za pomocą nut fortepianowych. Utwór
tytułowy "Serpent Gate" czerpie inspiracje z twórczości Iron Maiden, i
galopuje do przodu. Płyta zawiera jeszcze dwie piosenki dodatkowe
"Deserter" z gościnnym udziałem Skara, oraz alternatywnej wersji
"Dreamwalkera" z wokalem Tima "Rippera" Owensa".
Debiut duetu robi wrażenie poprzez imponującą grę, zgrabną produkcję i dopracowane teksty.
Moja ocena: 4/5
Komentarze
Prześlij komentarz