Turbulence – Binary Dream - (2024)
Od momentu powstania w 2013 roku przez genialnych kompozytorów Alaina Ibrahima (gitara) i Mooda Yassina (klawisze), Turbulence stała się synonimem dynamicznych i innowacyjnych wrażeń muzycznych. Ewolucja zespołu obejmuje teraz wyjątkowe talenty Omara El Hage'a na wokalu i Anthony'ego Atoui na basie, co dodaje jeszcze większej głębi i tak już niezwykłemu składowi. Gdy Turbulence stoi u progu nowej ery w swojej muzycznej podróży, „Binary Dream” nagrał rewolucyjny dodatek do ich dyskografii,a tym samym powraca po 3 latach przerwy.
Już otwierający utwór w "Static Mind" bardzo mocno
czerpie inspirację z Pain Of Salvation i Toolem, z elementami
bliskowschodnimi. W "Theta" zespół wykazuje mocne umiejętności gry, jak i
kompozycji. Dużo tutaj zmiany rytm oraz emocjonalnych wstawek. Kolejny
kawałek "Time Bridge" z dużą ilością riffów, oraz po raz kolejny
nastawienie na rytm. Bardzo dużo surowości w sobie ma "Manifestations" w
stylu Rammsteina. Struktury utworu są bardzo bogate oraz zbudowane. W
"Ternary" również z łatwością zespół stawia na emocjalne tony. Dużo
tutaj refleksji oraz klimatycznej aury. Utwór tytułowy "Binary Dream" to
ponad 14 - minutowy kolos który prezentuje efektowną podróż muzyczną. W
tym kawałku jest dużo emocji i pozwala odpocząć w trakcie słuchania. W
"Hybrid" prezentuje zwinne przejścia i granie które robi wrażenie, bez
złożoności. W "Corrosion" słychać całą gamę emocji, wzniosłości oraz
ciężkości. Balladowe tony mają tutaj znaczenie, dodając techniczne tony.
Instrumentalny "Deerosion" kończy album z całą gamą melodyjnego metalu.
Album
"Binary Dreams" pozwala rozwijać skrzydła i też mocno gruntuje pozycję
zespołu. Pod względem technicznym jest naprawdę bardzo dobrze, a zarazem
Turbulence gra w sposób przystępny dla wszystkich, zarówno laików, oraz
zagorzałych fanów muzyki progresywnej.
Moja ocena: 4/5
Komentarze
Prześlij komentarz