Big Scenic Nowhere to ambitny projekt założony przez Boba Balcha z Fu Manchu i Gary'ego Arce'a z Yawning Man na gitarze jako jednorazowy projekt instrumentalny w 2009 roku, pomimo pewnych występów na żywo, dopiero w 2019 roku zespół stał się prawdziwym dołączyli do nich Tony Reed z Mos Generator, na basie, wokalu i klawiszach, oraz Bill Stinson, również z Yawning Man, na perkusji w obsadzie, w której wystąpili także Nick Oliveri, Per Wiberg, Thomas Jager i Lisa Alley i Ian Graham z The Well wydadzą swój debiutancki album "Vision Beyond Horizon" w 2020 roku. Owe zespoły grają pustynnego stonera rocka. Potem zespół wydał Epkę i album, a powraca z najnowszym wydawnictwem "The Waydown", pochodziły z jam session w 2021 roku, mniej więcej w czasie, gdy grali koncert w Joshua Tree i pomyśleli, że powinni spędzić dwa dni jam session w studiu. Procesem miksowania i masteringu zajął się sam Tony Reed.
Utwór tytułowy "The Waydown" od samego początku jest
radosny oraz mocno przestrzenny. Słychać rockowy styl z dużą ilością
dynamiki, ale też eksperymentalnego brzmienia, co też podkreśla
kreatywność twórczą muzyków. Hipnotyczne dźwięki też powodują poczucie
ciekawości jak i tajemnicy. Kolejny kawałek "Summer Teeth" wybrzmiewa
surf rockowo z całą dawką poczucia tanecznej gitary prowadzącej. Zespół
odpowiednio balansuje swoje brzmienie pod względem łagodności oraz
ostrości. Słychać w tej muzyce poczucie zabawy oraz psychodelicznego
podejścia. W "Surf Western" dalej jest pełno dynamizmu oraz masę
przestrzeni. Muzyka zdecydowanie podnosi na duchu, oraz wywołuje uśmiech
na twarzy. Porywająca atmosfera letniego dnia jest tutaj wszechobecna, a
momentami słychać inspirację The Doors. Mroczny "Bleed On" dodaje
gitarowe riffy oraz ostre bębnienie. Dużo tutaj przygnębiającej
atmosfery oraz otoczki wokół. Cover "Sara Smile" z repertuaru Hall And
Oates z gościnnym udziałem klawiszowca Eliota Lewisa z wyżej
wymienionego zespołu. To po prostu przyjemny kawałek z lat 70-tych.
Pustynne brzmienie, ale nie zatraca tony ballady. O dziwo w "BT-OH"
można usłyszeć punkowe odniesienia, instrumenty nabierają szalonego
tempa, ciężki liryczny ton jest tutaj wszechobecny. Dużo tutaj
psychodelicznego podejścia. Płytę zamyka "100" który jest powolny, oraz
mocno gitarowy, pełen stoner rockowego grania.
Mam
wrażenie, że album "The Waydown" jest dużo dojrzalszy w stosunku do
poprzednich wydawnictw zespołu. Dużo tutaj spójności oraz chwytliwości.
Big Scenic Nowhere sięga po nostalgiczne i retrospektywne granie,
dodając elementy swojej gry, dzięki czemu płyta jeszcze bardziej
zyskuje.
Moja ocena: 3,5/5
Komentarze
Prześlij komentarz