Giganci z formacji Saxon wydali kolejne wydawnictwo studyjne 19 stycznia 2024 roku. Na krążku o nazwie "Hell, Fire And Damnation" znajdziemy dziesięć premierowych kompozycji utrzymanych w stylu klasycznego, brytyjskiego heavy metalu. Wspomnieć warto, że będzie to pierwsza płyta Saxon, na której usłyszmy partie Briana Tatlera. Gitarzysta dołączył do zespołu w 2022 w roli koncertowego zastępcy Paula Qiunna, który ze względów zdrowotnych musiał zrezygnować z występów na żywo. Wygląda więc na to, że Tatler awansował w hierarchii Saxon i od teraz wspierać będzie zespół także i w studiu. "Hell, Fire And Damnation" to album, na którym Saxon bada wszystkie obszary historii i tajemnic wśród dziesięciu swoich najbardziej pewnych siebie i grzmiących potężnych utworów w historii.
Płytę otwiera klimatyczne intro "The Prophecy" z
pompatyczną, oraz mroczną atmosferę, dzięki czemu tworzy epicką
narrację. Kawałek stanowi przejście do tytułowego utworu "Hell, Fire And
Damnation". Dużo w tym energii, agresywności oraz znakomitego refrenu.
Saxon wie jak zaczynać płytę z przytupem. W "Madame Guillotine" mamy do
czynienia z opowieścią o Marii Antoninie. Z pozoru to prosty,
nieprzekombinowany numer, a zarazem bardzo chwytliwy. Wciągające granie,
wypełnione doskonałymi melodiami. Warto zaznaczyć że riff do tego
kawałka wymyślił nowy członek zespołu Brian Tatler. W "Fire And Steel"
słychać elementy speed i power metalu w najlepszym wydaniu. Dużo też
można tutaj usłyszeć odwołań do klasycznego Motorhead. Masa energii,
szalonego tempo, moc, żywość to pokaz siły zespołu. W "There's Something
In Roswell" opowiada o incydencie w tym mieście, dotyczącego rozbicia
się statku należącego do istot pozaziemskich. Utwór oparty jest na
porywających riffach metalowych, z elementami hard rocka. Biff szukał
inspiracji w historii, czego doskonałym przykładem jest "Kubla Khan And
The Merchant Of Venice" to kolejny pokaz mocy zespołu, ze względu na
brzmienie i chwytliwości. "Pirates Of Airways" to utwór z nostalgicznym
podejściem, ze względu na to, że Saxon śpiewa piosenkę o słuchania
muzyki w łóżku z radia tranzystorowego. Dużo w tym kawałku mocy, oraz
autentycznego grania. Utwór "1066" opowiada o bitwie pod Hastings oraz
Wilhelmie Zwyciężcy. Harmonie z melodiami, wciągający refrenem. Saxon
zdecydowanie pokazuje moc oraz całą gamę energii. Wolniejszy "Witches Of
Salem" posiada świetny rytm, ale zwalnia tempo, nie tracąc agresywnego
uroku. Zamykający "Super Charger" w prostym i klasycznym stylu.
Saxon
konsekwentnie realizuje swoje granie i swój charakterystyczny styl.
Zespół jest legendą nie bez powodu! Saxon jest po prostu wierny sobie!
Moja ocena: 4,5/5
Płyta lepsza od poprzedniego, mizernego zresztą Carpe Diem, ale bez szans w starciu z Thunderbolt. Lekkie gonienie w piętkę. Kilka szybszych ciosów nie jest w stanie przykryć generalnego zmęczenia kompozytorskiego. Lepiej posłuchać nowego The Rods...moc!
OdpowiedzUsuń