O metalowych bohaterach z Majesty było cicho przez ponad 3 lata. Po trasie Legends Tour pod koniec 2019 roku zespół chciał zrobić sobie tylko roczną przerwę, aby naładować baterie, ale podobnie jak reszta świata, zostali zmuszeni do znacznie dłuższej przerwy z powodu pandemii. Ale chłopaki wykorzystali ten czas intensywnie i pracowali nad albumem, który doskonale łączy wszystkie rzeczy, które zespół reprezentuje: chwytliwe, duże heavy metalowe hymny, które chwytają cię przy pierwszym przesłuchaniu i sprawiają, że podnosisz pięść w powietrze w połączeniu z tekstami o wiecznej walce o wolność i życie na swój sposób. "Back To Attack" to album, który w pełni zasługuje na swój tytuł. Stalowo twarda produkcja z 11 utworami i intro, które krzyczą, by występować na wielkich heavy metalowych scenach świata.
Otwierający "The Oath Of Truth" stopniowo buduje
napięcie oraz nastrój. Tytułowy "Back To Attack" posiada rozmach, i
przede wszystkim uderza power metalowym graniem. Pełen gitarowy galop
oraz świetne gitarowe riffy. Kawałek "Demon War" prezentuje zarówno
szybkość jak i moc. Piosenka "Glorious War" łączy współczesne brzmienie z
historycznym. Epicki nastrój oraz melodie powodują ciarki. "Never
Kneel" jest chwytliwy, łatwy do zaśpiewania, i zdecydowanie pokazują
nowoczesną stronę gry Majesty. Utwór "Freedom Child" wpisuje w nurt
klasycznych metalowych brzmień. Słychać dopracowanie oraz energię która
jest mocno imponująca. Piosenka "Age Of Glory" zdecydowanie zachwyci
fanów niemieckiego power metalu. "Saviors On The Dark" to szybki numer,
tekstowo i muzycznie wybrzmiewa inspiracja Manowarem. Imponujący "A
Hero's Storm" kipi mocą oraz epickim rozmachem. "In The Silence" to
ballada która jest spokojniejsza, i mam wrażenie że nieco nawiązuje do
"Freedom Child". Z kolei "Our Time Has Come" pokazuje wpływy muzyki
Sabatonu. Album zamyka "Heralds Of The Storm" naładowany intensywnością
oraz szybkością, słychać doskonale zastrzyk energii.
Świadomość,
że Majesty odchodzi na emeryturę, jest smutna, szczególnie po tak
dobrym albumie. Zespół kończy karierę z przytupem! Moc power metalu jest
żywa! Wiwat Majesty!
Moja ocena: 9/10
Komentarze
Prześlij komentarz