Violent Sin - Serpent's Call - (2023)


 

 

                    Belgijscy speed metalowcy, Violent Sin, wymykają się ze swojego rytualnego gaju, by uderzyć debiutanckim albumem "Serpent’s Call". Dying Victims ma reputację bardzo chwytliwego heavy i speed metalu. Jako fan kolegów z wytwórni Heavy Sentence, Venator i Megaton Sword. Oto heavy metalowy kwintet z regionów Kortrijk/Flandrii Zachodniej w ich ojczystej Belgii, ponieważ jest to pięcioosobowy zespół, który tworzy prawdziwe metalowe szaleństwo wysokiej jakości. Zespół powstał w 2016 roku, więc zaledwie kilka lat temu i od tego czasu zespół powiedział, że postrzega siebie jako "uhonorowanie i budowanie na dziedzictwie heavy metalu i jego różnorodnych i różnorodnych form". Zespół specjalizuje się w speed metalu, w większości zaczerpniętym z lat 80-tych, dekady, w której speed metal faktycznie latał na falach radiowych, powiedzieliby, że "prawdziwy metal jest ponadczasowy” – i pokornie i z szacunkiem oferują kontynuację i innowację co wszyscy ich poprzednicy wprawili w ruch". 


                    Tytułowy utwór "Serpent's Call" atakują z furią oraz agresją. Słychać speed metal w połączeniu z growlem, a momentami falsetem. Idąc dalej "Malicious Stirring" jest równie szaleńczy. W "Awaiting The Gallows" zespół stawia na złowieszczy nastrój oraz tempo które jest przyspieszone. W "Deacon Of Death" Violent Sin łączy gitarowe riffy z dudniącą perkusją. "Nuns Are No Fun" uderza thrash metalową energią. W "Pyromaniac" zespół prezentuje niesamowicie partię gitar, oraz kapela ani na moment nie traci tempa. W kombinacji "Burn" i "The Original Sin" słychać doskonale moc uderzenia. W utworze "Ritual" zespół łączy thrash metal z speed metalową energią, natomiast w "Violent Sin" sięga po klimat z lat 80-tych. Z mocnym akcentem w postaci "Strike From The Underground" zespół zamyka płytę.

 
                        Violent Sin na "Serpent's Call" sięga po różne patenty, ciekawe rozwiązania które uderza z agresją!

Moja ocena: 7/10

Komentarze

Popularne posty