Insomnium - Anno 1696 - (2023)


 

 

                        Insomnium to zespół grający epicki i melodyjny death metal, który do ich muzyki wnosi wpływy folku, doomu i dark metalu, nie wspominając o odrobinie black metalu od czasu do czasu. Jakby tego było mało, w skład zespołu wchodzi również Markus Vanhala, gitarzysta Omnium Gatherum. Lata 1670–1700 nie były dobrym okresem dla Skandynawii. Głód pogrążył duże połacie ludności w ziemi, a religijny zapał doprowadził do przerażających polowań na czarownice, podczas których stracono dziesiątki kobiet w makabryczny sposób. To właśnie w tych szczególnie mrocznych czasach Insomnium szukało inspiracji dla dziewiątego albumu,  "Anno 1696". Koncepcja obracająca się wokół zderzenia chrześcijaństwa z pogaństwem, bezwzględnych prześladowań religijnych i sił nadprzyrodzonych. 


                        Insomnium zaczyna album od tytułowego "1696" który prezentuje łagodny początek, ale przechodzi w melodyjny death metal, poziom energii jest utrzymany na wysokim poziomie. W piosence "White Christ" gościnnie wystepuje Sakis Tolis z Rotting Christ. Aura wokół tego utworu jest gotycki oraz mroczny. Sama melodia może przyprawiać o dreszcze. "Godforsaken" z udziałem Johanny Kurkela na wokalu, dodaje finezji oraz dawkę melancholii. Słychać doskonale, że zespół stawia na emocje. W "Lillian" słychać inspirację zespołem Amorphis. Zespół trzyma tempo, oraz prezentuje bezpośredniość. Z kolei "Starless Paths" ma w sobie dużo poetyckich i zimnych tekstów. "The Witch Hunter" to pokazanie, że melodyjny death metal, wciąż ma się dobrze. Słychać mrok, oraz mocno emocjonalny ton. "The Unrest" jest introspektywny, i zawiera elementy folkowe. Kończący utwór "The Rapids" to najbardziej teatralna i dramatyczna kompozycja pełna emocji.

 
                        Album "Anno 1696" jest bardzo ponury, pełny melancholii oraz mroczny, wystarczy spojrzeć na sugestywną okładkę. To naprawdę udany krążek którego warto posłuchać!

Moja ocena: 9/10

Komentarze

Popularne posty