Insomnium to zespół grający epicki i melodyjny death metal, który do ich muzyki wnosi wpływy folku, doomu i dark metalu, nie wspominając o odrobinie black metalu od czasu do czasu. Jakby tego było mało, w skład zespołu wchodzi również Markus Vanhala, gitarzysta Omnium Gatherum. Lata 1670–1700 nie były dobrym okresem dla Skandynawii. Głód pogrążył duże połacie ludności w ziemi, a religijny zapał doprowadził do przerażających polowań na czarownice, podczas których stracono dziesiątki kobiet w makabryczny sposób. To właśnie w tych szczególnie mrocznych czasach Insomnium szukało inspiracji dla dziewiątego albumu, "Anno 1696". Koncepcja obracająca się wokół zderzenia chrześcijaństwa z pogaństwem, bezwzględnych prześladowań religijnych i sił nadprzyrodzonych.
Insomnium zaczyna album od tytułowego "1696" który
prezentuje łagodny początek, ale przechodzi w melodyjny death metal,
poziom energii jest utrzymany na wysokim poziomie. W piosence "White
Christ" gościnnie wystepuje Sakis Tolis z Rotting Christ. Aura wokół
tego utworu jest gotycki oraz mroczny. Sama melodia może przyprawiać o
dreszcze. "Godforsaken" z udziałem Johanny Kurkela na wokalu, dodaje
finezji oraz dawkę melancholii. Słychać doskonale, że zespół stawia na
emocje. W "Lillian" słychać inspirację zespołem Amorphis. Zespół trzyma
tempo, oraz prezentuje bezpośredniość. Z kolei "Starless Paths" ma w
sobie dużo poetyckich i zimnych tekstów. "The Witch Hunter" to
pokazanie, że melodyjny death metal, wciąż ma się dobrze. Słychać mrok,
oraz mocno emocjonalny ton. "The Unrest" jest introspektywny, i zawiera
elementy folkowe. Kończący utwór "The Rapids" to najbardziej teatralna i
dramatyczna kompozycja pełna emocji.
Album
"Anno 1696" jest bardzo ponury, pełny melancholii oraz mroczny,
wystarczy spojrzeć na sugestywną okładkę. To naprawdę udany krążek
którego warto posłuchać!
Moja ocena: 9/10
Komentarze
Prześlij komentarz