Dispyria - The Story of Marion Dust - (2023)

 

                    Juergen Walzer jest najbardziej znany w kręgach metalowych z założenia niemieckiej formacji power/progresywny metal Superior, chociaż odszedł po trzech demówkach w 1992 roku, zanim świetny debiutancki album zespołu Behind pojawił się  w 1995 roku. Jego najnowszy zespół Dispyria powstał w 2012 roku. Juergen Walzer wydał dwa albumy w House Master Records przed podpisaniem umowy z El Puerto Records na trzecią płytę, The Story of Marion Dust. Konceptualna próba, w której bohater Josh Devon walczy z osobistymi demonami, Marion Dust jest tym razem głównym tematem – obdarzona nadprzyrodzonymi mocami, trzymająca kartę dobra ze złem, która rozgrywa się podczas tej ośmio ścieżkowej wyprawy.

 
                    Od samego początku Dispyria wykazuje pomysłowość ze względu na zastosowanie ciekawych motywów i podniosłość brzmienia, co pokazuje utwór "A Girl Called Marion". Odniesienia do Savatage są tutaj jak najbardziej zrozumiałe. "The Mark" wybrzmiewa mrocznie, a zarazem mocno progresywnie. Melodyjność oraz elementy symfoniczne też wzmacniają ten utwór. "Blue Mirror" to utwór rodem wyjęty z lat 80-tych, ze względu na fajny pomysł z wykorzystaniem organów Hammonda, oraz zjawiskowej solówki gitarowej. W "Eternal Eye" słyszymy inspirację "Avantasią". Brzmienie które jest prezentowane ma sporo potencjału. W "The Resistance" gościnnie wystepuje Ralf Scheepers z Primal Fear. Kawałek ten jest zadziorny i pełen energii. Ośmiominutowy "Fire Child" stanowi formę wyciszenia i uspokojenia klimatu. "Pandora's Box" pokazuje w sobie szybkie tempo, agresję oraz dynamizm. "The Curse" zamyka płytę w pełnej krasie przy agresywno - mrocznej energii.
 

                Dispyria wyraźnie prezentuje mocno dojrzałe dzieło. Jurgen Walzer wykonał tutaj fantastyczną robotę. Album ten posiada magiczne i mocne aranżacje, które z każdym odsłuchem jeszcze bardziej zyskują. 

Moja ocena: 8,5/10


 

Komentarze

Popularne posty