Skid Row - The Gang's All Here - (2022)

 

                    Wreszcie! Nareszcie Skid Row w końcu na nowo odkryło swoje umiejętności i dostarczyło godną kontynuację klasycznego albumu Slave To The Grind. W ciągu ostatnich 25 lat były chwile, kiedy trudno było być fanem Skid Row. Niewielu kwestionuje znaczenie i błyskotliwość trzech pierwszych albumów zespołu, ale odejście frontmana Sebastiana Bacha w 1996 roku nastąpiło w najgorszym możliwym momencie, pozostawiając zespół z prawdziwym problemem tożsamości, ponieważ grunge zdominował fale radiowe. Dwa kolejne albumy nieżyjącym już Johnnym Solingerem ewidentnie zawiodły, po 16 latach przerwy zespół powraca z nową płytą „The Gang’s All Here”, na której śpiewa nowy wokalista Erik Gronwall.

                    Album zaczyna „Hell Or High Water” który może pochwalić się ciężkim riffem. Nowy wokalista Erik Gronwall daje czadu, od samego początku. Utwór tytułowy „The Gang’s All Here” i pierwszy singiel z albumu, to dawka mocy i energii. Czuć i słychać, że zespół mocno przyłożył się, jeśli chodzi o przebojowość i chwytliwość. „Not Dead Yet” to kontynuacja ataku rockowej energii, i momentami słychać inspirację Guns N’ Roses. W „Time Bomb” słychać połączenie techniki i melodii. Piosenka uderza mocno pozytywnie. „Resurrected” przywraca energiczną grę, z której ten zespół jest znany. „Nowhere Fast” to kolejna dawka mocy i przebojowości z dużą ilością melodii w refrenie. „When The Lights Come On” mocno przypomina utwór tytułowy. Zdecydowanie piosenka mocno wprawia w ruch. „Tear It Down” mocno inspiruje się muzyką Def Leppard. Skid Row brzmi tutaj zarówno klasycznie, jak i świeże brzmienie. „October’s Song” to mocno melodyjny utwór, ale brzmi najbardziej różnorodnie.„World On Fire” kończy album energiczną piosenką.

                „The Gang’s All Here” jest ekscytującym, ostrym rock'n'rollowym albumem z heavy metalowym sercem. Krążek „The Gang’s All Here” posiada moc i energię, jak i przebojowość z której znany jest Skid Row.

Moja ocena: 8/10