Stratovarius – Survive - (2022)

 

                    Długie oczekiwanie na fanów Stratovarius już się skończyło. Wydanie nowego albumu zajęło zespołowi siedem lat, po długiej trasie koncertowej z poprzednim wydawnictwem, zespół zrobił sobie przerwę na spędzenie więzi z rodzinami i ogólnoświatową pandemię. Zespół dojrzał i wciąż zostawia za sobą swoje power metalowe brzmienie lat 80-tych. Okładka daje słuchaczowi wskazówkę, czym zajmuje się „Survive” i doskonale przedstawia treść tekstu.

                    Utwór tytułowy „Survive” otwiera płytę swoją przebojowością, jak i klimatem. To wejście z przytupem. „Demand” brzmi power metalową z elementami neoklasycznymi. Mocno melodyjny to kawałek, i z ostrym pazurem. „Broken” to mocny symfoniczny popis, z ciekawym refrenem, który jest chwytliwy. „Firefly” wybrzmiewa mocno w stylu lat 80, solidnie łączy klasyczny metal z AORem. To najbardziej przyjazny dla radia utwór na albumie. „We Are Not Alone” to brzmienie jednego z największych zespołów power metalowych. Piosenka zastanawia się nad pytaniem o wolną wolę, czy nasze przetrwanie jest kwestią przypadku, czy przeznaczenia. „Frozen In Time” to hołd dla ponadczasowej miłości, ponieważ utwór jest celebracją przetrwania kochanków odkrytych w prochach Pompejów. „World On Fire” ma mocno geopolityczny wydźwięk. To kolejny szybki power metalowym numer w europejskim stylu. „Glory Days” to przedstawienie jakiejś chwalebnej bitwy. Utwór ma mocne i wyraźne brzmienie. „Breakway” to ballada, który mocno stawia na klimat i atmosferę. Otoczka jest nastrojowa, ale zespół, nie zapomina o mocnych riffach. „Before The Fall” to kolejny utwór z nastrojowymi riffami, i mocno chwytliwym nastrojem. Płytę zamyka utwór „Voice of Thunder” który jest ponad jedenastominutową epopeją pełną epickiego klimatu, z elementami progresywnymi.

                    „Survive” jest mocnym i potężnym albumem. Płyta mocno pasuje do współczesnego symfonicznego power metalu. Wszystkie najbardziej klasyczne cechy zespołu są samo integralną częścią „Survive”.

Moja ocena: 9/10