Fer De Lance - The Hyperboarean - (2022)

 

 

                    „The Hyperborean” to nazwa debiutanckiego albumu Fer De Lance. Zespół, w przeciwieństwie do francusko brzmiącej nazwy, wywodzi się z Chicago. „The Hyperborean” to album koncepcyjny. Opowiada historię marynarza, który wyrusza w podróż do świata bez bólu i cierpienia. Okładka albumu bardzo dobrze odzwierciedla koncepcję. Przygoda żeglarza jest szczegółowo opisana na okładce Adama Burke'a. Pomysł na tę historię narodził się podczas pandemii.


                    Album otwiera „Aurora Borealis”, który jest krótkim nastrojowym utworem instrumentalnym, zawierający tajemniczność oraz klimatyczność. Drugi utwór „The Mariner” to kawałek ponad 8 minutowy z całą gamą ciężkich brzmień, oraz klimatycznych melodyjnych gitar akustycznych. W „Ad Bestias” tempo wyraźnie wzrasta, a utwór ma zdecydowanie podejście hymnowe. Podoba mi się balans pomiędzy wyważonymi i pospiesznymi elementami muzycznymi. „Sirens” to wolniejszy i przemyślany utwór z epickim klimatem, i monumentalnymi tonami. „Northern Skies” czaruje swym klimatem, i zdecydowanie sięga po inspirację klasycznym heavy metalem. „Arctic Winds” brzmi mocno złowieszczo i mocno, a przede wszystkim zimno oraz bezwzględnie. Tytułowy „The Hyperborean” zamyka opowieść. To jedenastominutowe dzieła zaczyna się od łagodnych gitar akustycznych i spokojnego morza, ale potem przechodzą w mocno złowieszczy nastrój. Acheron to rzeka w mitologii greckiej, która przecina królestwo śmierci, a ostre wokale sugerują dokąd zmierza ekipa.


                    „The Hyperborean” zawiera w sumie siedem utworów, a jego czas trwania wynosi 53 minuty. Zespołowi udaje się połączyć mocne i brutalne riffy z nastrojowymi momentami, które poruszają. Muzyka odzwierciedla różne emocje podczas podróży.


Moja ocena: 8,5/10

Komentarze

Popularne posty