Skull Fist – Paid In Full - (2022)


 

                            Skull Fist powraca! Niezwykły wokalista Zach Slaughter, basowy bas Casey Guest i JJ Tartaglia powracają z nieco ponad pół godziny najlepszej kanadyjskiej stali. Skull Fist powstał w 2006 roku, w Kanadzie, a dokładnie pochodzą z Toronto. Do tej wydali 3 płyty, po jednym demie,splicie oraz Epce. Teraz powracają z najnowszym wydawnictwem „Paid In Full”. Skull Fist wykorzystali pojawienie się kwitnącego odrodzenia oldschoolowego metalu, który zaliczał się do ich zespołów tak zróżnicowanych i utalentowanych, jak ich kanadyjscy bracia w Stryker,Haunt oraz Enforcer.


                        Skull Fist uderza od razu w „Paid In Full” stosując speed metalowe zagrania. Riffy, harmonie, melodie, klasyczne heavy metalowe podejście, robią wrażenie. W „Long Live the Fist” zespół w umiejętny sposób łączy agresję z zapadającymi w pamięć refrenami i umiejętną muzykalnością. W „Crush, Kill, Destroy” szybsze riffy dodają innego wymiaru. Melodie i chwytliwość muzyki mogą się podobać, dzięki umiejętności dynamicznej utworu. Znakomity „Blackout” pokazuje różnicę między klasycznym metalem a thrashem. Na „Madman” zespół zwalnia tempo, by uzyskać głośny, klasyczny metal. Zmiana tempa i skupienia w „Madman” jest genialna, zwieńczona refrenem, który nie puszcza. „For The Last Time” to połączenie ballady, z naprawdę piekielnie świetną agresją w riffach. W „Heavier Than Metal” zespół trzyma poziom, i momentami brzmi jak Scorpions. „Warrior Of The North” pokazuje po raz kolejny, że klimat lat 80, jest mocno wskazany, i nigdy się nie nudzi.


                    „Paid in Full” to czwarta w sumie płyta Skull Fist która pokazuje ich mocne strony. Charakterystyczna, oldschoolowa melodyka zespołu poprzez ciasne speed-metalowe riffy pozostaje nienaruszona, a zespół nie marnuje ani sekundy na osiem niesamowitych utworów na płycie.


Moja ocena: 8,5/10

 

Komentarze

Popularne posty