Manic Sinners - King Of The Badlands - (2022)


 

                    Manic Sinners to hard rockowy projekt z Rumunii i Niemiec, założony przez Ovidiu Antona, Adriana „Baciu” Igrisana i Toniego Dijmarescu. Podpisali kontrakt z Frontiers Music. Wokalny potentat Ovidiu Anton, bezsprzecznie jeden z najlepszych nowych rumuńskich wokalistów rockowych, zyskał dużą popularność w 2016 roku, wygrywając Krajowy Konkurs Piosenki Eurowizji. Jest także głównym wokalistą i założycielem zespołu Anton oraz odnoszącym sukcesy artystą solowym. Adrian „Baciu” Igrisan, który odpowiada za perkusję, klawisze i chórki, jest najbardziej znany z tego, że jest wokalistą i gitarzystą Cargo, najpopularniejszego zespołu rockowego w Rumunii. Gitarzysta Toni Dijmarescu mieszka w niemieckim regionie Saarland. Jest zajętym i szanowanym muzykiem koncertowym i studyjnym, mającym na koncie liczne produkcje i kolaboracje.


                    Otwieracze, „Drifters Union” oraz tytułowy „King Of The Badlands” mieszczą się w hard rockowych ramach. Dwa utwory są mocno elektryzujące. W drugim kawałku słyszymy symfoniczne, a zarazem mroczne brzmienie klawiszy. Mocno AORowo oraz balladowo brzmi „Anastasia” która jest mocno przyjemną piosenką do kołysania się. „Ball And Chain” jest kolejną balladą, i posiada mocne inspiracje muzyką Lynch Mob, w mocno imponującym oraz płynnym stylu. „Under The Gun” nabiera intensywności, ale też przyjemnie kołysze. Instrumentalny„Out For Blood” jest przyjemny dodatkiem na płycie, i prezentuje się przyzwoicie. „Carousel” to kawałek owinięty w ciekawą melodię oraz harmonię za pomocą gitar i wokalu. „Nobody Moves” brzmi niezwykle radiowo, i słychać, że to jeden z wyróżniających się kawałku na płycie. Utwór posiada ciekawą moc. „Play To Lose” jest niezwykle chwytliwym utworem, który powraca do klasycznych rozwiązań, dzięki czemu mamy dzwięki które są sprawdzone. „Crimson Queen” powraca do instrumentalnego klimatu, rodem gitarowych dzieł Axela Rudiego Pella. A Million Miles” ukazuje w dalszym ciągu melodyjną stronę muzyki AOR. Zamykający utwór „Down In Flames” podnosi poprzeczkę i zapewnia dynamiczne, że zespół cofnął się do Los Angeles pod koniec lat 80-tych.


                    Manic Sinners dostarcza album „King Of The Baldlands”, który jest mocno przyzwoity. Oprócz muzykalności i wysokiej jakości pisania piosenek, Manic Sinners odnieśli sukces w nadaniu świeżego spojrzenia na dawno ugruntowane tropy heavy i hard rocka. Manic Sinners po prostu mam wrażenie grają muzykę po swojemu, zachowując przy tym wyżej wspominane odniesienia.


Moja ocena: 8,5/10

 

Komentarze

Popularne posty