Hallas - Isle Of Wisdom - (2022)


 

                    Hallas to szwedzki zespół, który oferuje mieszankę inspirowanego stylem retro progresywnego rocka i hard rocka oraz heavy metalu, nawiązując do historycznych zespołów z początku lat 70. Co zaowocowało gatunkiem, który nazywają „Adventure Rock”. Został założony w 2011 roku w Jonkoping w Smalandii przez Tommy'ego Alexanderssona jako gitarzysta basowy oraz wokalista i Kaspera Erikssona jako perkusista. Skład zespołu uzupełniają Alexander Moraitis i Marcus Petersson jako gitarzyści oraz Nicklas Malmqvist jako klawiszowiec.


                    Już od samego początku w „Birth/Into Darkness” zespół uderza w klimaty retro, ponieważ przeplata organy, gitary oraz syntezatory, zmieniając przy tym tempo. Sam utwór jest mocno tajemniczy, i to mocno słychać. W „Advent of Dawn” mocno czuć inspirację Uriah Heep, pod względem doskonałej mieszanki klawiszy i gitar. Wszystko w tym kawałku brzmi melodyjnie, i wokal równoważy ciężkość gitar. Mocno progresywnego rocka tutaj mamy. Więcej hard rockowej energii dostajemy w „Earl’s Theme”, dzięki współpracy całego zespołu, który tworzy epicką atmosferę, i całą kanonadę mocnych dźwięków. Brzmienie jest wyrafinowane oraz mocno klimatyczne. „The Inner Chamber” przywołuje na myśl muzykę Jethro Tull, ze względu na łagodniejsze podejście, pomimo że intensywność stoi na wysokim poziomie. Powracają motywy bardziej progresywne. Co czyni utwór bardziej podniosłym. Dzwięki w „Elusion’s Gate” przenoszą nas w klimaty proto-metalu oraz space rocka. Słychać doskonale zmiany tempa, i dużą przestrzeń w utworze. Cudownie zaraźliwa kompozycja z całą gamą klasycznych rozwiazań. „Gallivants (Of Space)” dalej podnosi w górę, ten album wraz z wzniosłymi melodiami, płynających z riffów oraz syntezatorów. Ten utwór to istna mieszanka gatunków, w mocno chwytliwym sosie. W „Stygian Depths” dostajemy mieszankę hard rocka z progresywnym rockiem z lat 70. Sesja rytmiczna jest solidna i doskonale wspiera strukturę utworu, słychać, że brzmienie jest mocno dopracowane. Album zamyka najdłuższy utwór „The Wind Carries the Word”, który trwa ponad 7 minut. Tak naprawdę to epicka demonstracja całej wirtuozerii zespołu i niesamowitego pisania piosenek


                    Hallas tym albumem dotknęli czegoś magicznego. Słychać w muzyce dużo kreatywności oraz radości. Zespołowi udało się przywrócić atmosferę lat 70, dodając swój styl. Pomysły są tutaj rozwinięte, i mocno klimatyczne. Sesja rytmiczna jest solidna i wzbogacona precyzyjnymi i wyrafinowanymi zmianami tempa co czyni ten krążek wyjątkowym.


Moja ocena: 10/10

 

Komentarze

Popularne posty