Cobra The Impaler - Colossal Gods - (2022)


 

                    Cobra The Impaler to nowy zespół z Gandawy w Belgii, na czele którego stoi gitarzysta Tace DC, niegdyś należący do legend grindcore Aborted, a także Haester i Horses on Fire.Ich debiutancki album „Colossal Gods” ukazuje zespół mocno skłaniający się w kierunku Nowej Fali Amerykańskiego Heavy Metalu. Czerpiąc z dźwięków przywodzących na myśl takie zespoły jak Mastodon, Baroness, Gojira,Ghost. Cobra The Impaler jest zainspirowanym przez amerykańskie i europejskie zespoły metalowe wspominane wyżej.



                    Album rozpoczyna się utworem tytułowym „Colossal Gods”, którego brzmienie mocno przypomina Mastodon, zarówno pod względem wokali,jak i melodii. Następuje „Blood Eye” ze świetnym chwytliwym riffem i mocnymi melodiami. Złożność bębnów robi niesamowicie dobre wrażenie. „Tempest Rising” posiada zabójczy riff, i mocno melodyjny wokal, które prowadzą przez cały utwór. Piosenka daje potężnego kopa energetycznego, w szczególności fajne są też zmiany tempa. „Spirit Of Lyssa” momentami brzmi jak Stone Temple Pilots. Linia basu podkreśla gęstszy klimat utworu, ale chwytliwość zostaje zachował w refrenach. „Scorched Earth” zaczyna się wspaniałym, potężnym i epickim klimatem, a potem przechodzi, w mocno doomowe klimaty. „Spawn Of Forgotten” jest mocną mieszanką thrash metalu z mocno doomowy klimatem. Jest dynamicznie, i mocno pachnie w gitarach Mastodonem. W „Demigods” mamy postawiony większy akcent na wokal. Album kończy się utworem „Mountains”, który ma więcej fajnych riffów i chwytliwych melodii.Słychać w tym kawałku całą gamę ciekawych brzmień.


                    „Colossal Gods” to bardzo mocny debiutancki album i jest co polubić. Chociaż różne składniki są znane, z tych dokonań zespołów, to krążka słucha się mocno przyjemnie. Ten album to progresywny metal w najlepszym wydaniu połączone z rewelacyjnym heavy metalem, który jest po prostu najwyższej klasy.


Moja ocena: 9,5/10

 

Komentarze

Popularne posty