Steve Vai - Inviolate - (2022)


 

                    Wydanie nowej płyty Steve’ a Vai jest wydarzeniem w dzisiejszych czasach, a jego ostatni album ukazał się prawie sześć lat temu, „Inviolate” nie jest inny. W przeciwieństwie do poprzedniego albumu, Modern Primitive, unikalnej reinterpretacji resztek i ciężkiego wokalu materiału z pierwszych dni, Inviolate to przede wszystkim gitara.


                    Album otwiera „Teeth Of The Hydra”, inspirowana latynoską prezentacją Vaia i jego nowej gitary Hydry. Utwór jest niepokojący i niepokojąco melodyjny, wykorzystując nieskończoną głębię ekspresji Vaia. „Zeus In Chains” to przyjemna podróż w rejony melodyjnego rocka. „Little Pretty” to ekspresje funkowe, i mocno jazzowa odsłona. Słychać, że wszystko jest w harmonii, i przyjemnie płynie. „Candle Power” to kolejny przykład pełnych melodyjnych wizji. Wszystko jest zgrabnie zagrane. „Apollo In Color” to mocno zarazliwy kawałek, z mocnym basem. Wszystko jest zagrane w optymistycznej formie. „Avalancha” zawiera kosmiczne dzwięki, które są niesamowicie dobrze zagrane, i płyną mocno. „Greenish Blues” to rzadki styl bluesowy Vaia i choć z pewnością interesujący jest usłyszeć, jak zwraca palce w tym stylu, brakuje mu pośpiechu, jaki ma większość albumu Vai nie był wyraźnie bluesowym muzykiem, a to jest dalekie od codziennej bluesowej piosenki, ale Steve stawia to na swój własny sposób. „Knappsack” jest mocno szaleńczy, a zarazem brzmi mocno klasycznie, ten utwór zawiera ciekawe ozdobniki. Melodyjny, psychodeliczny miraż „Sandman Cloud Mist” zamyka płytę.


                    Płyta Steve’ a Vai przyjemnie płynie. Vai stawia przede wszystkim na piedestał oparty na gitarze. „Inviolate” jest świadectwem tego, jak dobrze zdefiniowany jest muzyczny głos Vaia i jego zdolność do wyrażania go w świetnych utworach.

Moja ocena: 8,5/10

 

Komentarze

Popularne posty