Silverlane - III - Inside Internal Infinity - (2022)


 

                    Zespoły lubią nie spieszyć się z tworzeniem nowej muzyki, ale rzadko zajmuje to dziesięć lat lub więcej. Ale tak właśnie było z Silverlane, ich ostatni album „Above The Others” ma już dwanaście lat, a fani metalowej kapeli musieli tak długo czekać, aż nowy materiał w końcu ukazał się 28 stycznia 2022 roku. Zespół zawsze grał swoją muzykę w sposób, który trudno zaklasyfikować do gatunku metalu. Nieco progresji, trochę nowoczesnego metalu z elementami elektroniki.


                    Płyta zaczyna się od „Twinkle Twinkle Little Star ” który przypomina mocno kołysankę, ze względu na uroczu dzięciecym głos. „I Universe” brzmi niesamowicie chwytliwie. Brzmienie słychać, że jest nowoczesne, a gitary i klawisze tworzą świetną harmonię. „Blessed” jest mocno pompatyczny. Ten utwór przypomina mi zespół The Hu, ze względu na wykorzystanie mongolskiego śpiewu gardłowego. „ Hero Inn Sunset Club” rozpoczyna się przyjemnym solo na pianinie. Muzycznie to bardzo urozmaicony utwór. „Leviathan Rising” i „Medusa” to dwie bardzo solidne i chwytliwe piosenki. „Soul of Tears” to ballada, która brzmi mocno klimatycznie, i ma w sobie całkiem sporo mocy. „Scorched Earth” brzmi mocno orientalnie, z kilkoma fajnymi riffami na czele. „Fur Immer und Ewig” to ciekawa koncepcja włączenia niemieckich fragmentów do piosenki miłosnej, z gościnnym udziałem Patty Gurdy. Album kończy się hukiem „ Life to Die For ”.


                    Zespół wyraźnie ewoluował w ostatnich latach i nadal trzyma się kursu. Piosenki są przyjemnie zróżnicowane, a mimo to prowadzą wyraźną linię, są ogólnie dość chwytliwe i zawsze oferują wspaniałe refreny do śpiewania.


Moja ocena: 8/10

 

Komentarze

Popularne posty