Saxon - Carpe Diem - (2022)


 

                    Cztery lata przed osiągnięciem pięćdziesiątej rocznicy, instytucja metalowa Saxon z South Yorkshire wydała swój nowy album – pierwszy oryginalny materiał od czasu „Thunderbolt” z 2018 roku, którego premiera odbyła się 4 lutego. To wydawnictwo zatytułowane „Carpe Diem” jest doskonałą reprezentacją ich marki metalu i przynosi tu i ówdzie kilka nowych pomysłów, przy jednoczesnym zachowaniu jakości ich ostatnich dzieł. Saxonowi nieobce są nawiązania do innych swoich wydawnictw, czy to w formie muzycznej, czy też wizualnej. W związku z tym okładka nowego albumu przynosi klimat przypominający jeden z ich najlepszych dzieł, przełomowy „Crusader”.


                    Utwór tytułowy „Carpe Diem (Seize The Day)” oznacza początek albumu filmowym wstępem, który nawiązuje do armii przygotowujących się do bitwy, gdzie zespół za pomocą bębnów,gitar i wokalu Biffa godnie zaczynają chwytać dzień. „Age of Steam” kontynuuje ten temat, z perkusją Nigela Glocklera napędzającą melodię, inspirowanymi solówkami gitarowymi i tekstami, które mówią o rewolucji przemysłowej. „The Pilgrimage” mocno przypomina inny przebój zespołu „Crusader”. Na pewno jest tu klimat lat 80-tych, a przerwa przed gitarową solówką sugeruje poczucie samotności i osamotnienia doświadczanego podczas długotrwałej pielgrzymki. „Dambusters” mocno miesza style pomiędzy thrash metalowe z NWOBHM. Słychać mocno echa wczesny Iron Maiden. „Remember the Fallen” to hołd złożony ofiarom Covid. Można powiedzieć, że w tym utworze słychać echa „Broken Heroes”. „Super Nova” to po prostu prezentacja heavy metalu w całej rozciągłości. „Lady in Grey” to przykład utworu który opowiada historię tajemniczej i nadprzyrodzonej damy za pomocą złowrogich klawiszy. „All for One” ma riff, który był używany w wielu utworach tego gatunku od czasu jego powstania w późnych latach 70-tych. W„Black is the Night” słychać gitary rodem z Black Sabbath. „Living On the Limit” to czysty thrash metal który podkręca tempo. To czysty ukłon w stronę wieloletniej kariery zespołu.


                    Saxon podchodzi do albumu z energią i ogniem, których bardziej można by oczekiwać od zespołu o połowę młodszego wieku. Saxon pozostaje wierny swojemu stylowi muzycznemu, a „Carpe Diem” wydaje mi się czystym sukcesem, zdecydowanym dodatkiem do wielkiej spuścizny zespołu.


Moja ocena: 10/10

 

Komentarze

Popularne posty