Amoth - The Hour Of The Wolf - (2022)


 

                    Amoth powstał w 2006 w fińskich Helsinkach. Zespół tworzą Anne Lantolla gitara basowa, Tomi Ihanamaki,oraz Mikael Rauhala, od 2018 roku wokalista Ensiferum Pekka Montin, oraz od 2012 na perkusji Oskari Viljanen. Do tej pory nagrali 2 płyty długo grające oraz jedną epkę. Teraz po 6 latach przerwy powracają z nowym materiał w postaci „The Hour Of The Wolf”.Zespół czerpie inspiracje z King Diamond, co bardzo mocno widać,po okładce, oraz Iron Maiden, i grają ciekawe zaaranżowany heavy metal w połaczeniu z mocnymi wpływami muzyki progresywnej.


                    Już na samym początku płyty, dostajemy klasyczne melodie z lat 80 w utworze „Alice”, mam wrażenie, to nieprzypadkowy tytuł, ponieważ słychać wyraźnie wpływy Alice'a Coopera. W „The Man Who Watches The World Burn” zespół umięjetnie wykorzystuje połączenie thrash metal z heavy metalem, z nowoczesnymi akcentami. W tym utworze mocno błyszczy gitara basowa. Agresja i pazur wzrastają jeszcze mocniej w „Wounded Faith”, słychać akcenty wirtuozerskie. Mamy tutaj zgrabne połączenie hard rocka z heavy metalem. W „Wind Serenade (część I)” jest delikatniejszy nastrój, w porównaniu z drugą częścią. Pierwsza część znowu stawia na bas, a druga, brzmi jakby mroczniej, a zarazem klasycznie, z mocnymi solówkami gitarowymi. To hołd dla Steve'a Vaia i Joe Satrianiego. Moc thrash metalowej energii powraca z podwójną siłą w „We Own the Night”, ale ładnie manerwuje wplatając elementy progresywne. Siódma piosenka „It Ain't Over Yet” to bezlitosny thrashowy atak na dużą skalę, skupiający się w tekstach na szkolnym zastraszaniu, ponieważ niestety jest to coś, co dzieje się na całym świecie. „Traces in the Snow” zdecydowanie łagodzi nastrój, w balladowym stylu, z solówkami gitarowymi. Album zamyka tytułowy utwór „The Hour Of The Wolf” w progresywnej odsłonie, i ma duże ilości heavy metalowej ciężkości. Riffy prowadzą do dobrego refrenu, melodyjnego i mocnego.


                    Jak to mówią pozory mylą? Okładka zdecydowanie nie sugeruje tego, co mamy na płycie, to ciekawe połączenie heavy metalu z progresywnym nastrojem, w dodatku thrash metalowych elementów. Może płyta nie jest innowacyjny, ale przyjemna w odbiorze.


Moja ocena: 7,5/10


 

Komentarze

Popularne posty