Ashes Of Ares - Emperors And Fools - (2022)


 

    

                    Matta Barlowa fanom metalu nie trzeba przedstawiać, ale warto wspomnieć o projekcie który współtworzy z Freddim Vidalesem od 2012 roku. Mowa o Ashes Of Ares, która powraca z nową płytą pt. „Emperors And Fools”. Warto póki co ten projekt wydał dwie płyty oraz epkę. Na perkusji gra Van Williams, oraz występują muzycy gościnni. Krążek został wydany pod szyldem wytwórni Rock Of Angels Records. Okładkę zaprojektował Kamil Pietruczynik.


                    Płyta zaczyna się od klimatycznego intra „A City in Decay”, które przechodzi od razu w „I Am The Night”. Kawałek ten uderza mocno thrash metalową energią, a głos Barlowa wznosi ten utwór nad wyżyny. Mamy wrażenie, jakbyśmy cofali wiele lat wstecz, za czasów Iced Earth. Połączenie z następnym utworem „Our Last Sunrise”, jest niesamowicie wskazane. Mamy tutaj żywotność,energię, i przede wszystkim mocną melodyjność. „Primed” ma zdecydowanie wolniejszy, i może lepszy nastrój, ale dalej marszerujemy z Iced Earth w słuchawkach. Mocno inspirowany amerykańskim power metalem jest utwór „Where God Fears To Go”. Jasno słychać, jak jest budowana ta płyta, która ma wzmocnić, jeszcze bardziej znane patenty. Tytułowy „Emperors And Fools” zwalnia, ale Matt i Freddi dbają o odpowiedni nastrój, nie ma tutaj słodkości,cukru, a zdrowy balans pomiędzy stylem balladowym, a agresją oraz szybkością. Ogromne emocje budzi „By My Blade” który zgrabnie zgrabnie łączy thrash metalową agresją z przebojowością heavy metalu. Pragniemy więcej Iced Earth? Bardzo proszę : „What Tomorrow Will Bring” to kolejna mocna petarda.Wspomniałem o gościnnych muzykach, a „The Iron Throne” zawiera nie jedną, ale dwie gościnne solówki na gitarze prowadzącej. Pierwsza pochodzi z Wileya Arnetta z Sacred Reich, a druga z Charliego Marka.„ Gone” ma duże zapożyczenia z amerykańskiego heavy metalu. Brzmi mocno szalenie i niesamowicie. „Throne Of Iniquity” to utwór z EPki o tym samym tytule, która ukazała się w 2020 roku. Niekwestionowanym punktem kulminacyjnym tej płyty musi być jednak zamykający utwór „Monster's Lament”. Ten jedenastominutowy kolos błyszczy w swoim majestacie. Gościnnie występuje Tim „Ripper” Owens, kolejny były członek Iced Earth i obecny wokalista Priest KK.



                    „Emperors And Fools” odpowiednie utrzymuje słuchaczy, ponieważ przenosi ich od szybkich hymnów, do mocno ponurych, a wręcz melancholijnych kawałków, a wszystko spod szydlu byłych muzyków Iced Earth, którzy pokazują światu,że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa!


Moja ocena: 9,5/10

 

Komentarze

Popularne posty