Lynx - Watcher Of Skies - (2021)


 

                        Lynx to nowy zespół, a „Watcher of Skies” to ich debiutancki album. Zespół Franza Fesela (perkusja) i Phila Helma (bas) szybko ugruntowuje swoją pozycję jako solidna sekcja rytmiczna, i melodie z gitar oraz syntezatorów spod rąk Tima Kunza.Ta nowa niemiecka grupa, osadzona bardziej na tle klasycznego hard rocka z lat 70, można mieć wrażenie że Blue Oyster Cult. Marvin Kiefer śpiewa i gra na gitarze. Jego wokal brzmi jak kwintesencja rocka lat 70.


                        Album otwiera „Miscovery” który jest krótki utwór instrumentalnym, wprowadza klimat lat 70. Intro jest hipnotyzujące za sprawą gitar i klawiszy. Drugi utwór w postaci „Grey Man” to czyste odwołanie do muzyki grupy Boston. Można mieć wrażenie, że wpływy metalowe są też słyszalne. Kolejny utwór „Lynx” to kawał dobrych gitar, i melodii. „Savage Mountain” posiada urocze basowe tempo i rytm. Brzmi niesamowicie mrocznie, a zarazem hipotycznie. „Eternity's Hall” to zdecydowanie wczesny Blue Oyster Cult. Brzmi niesamowicie kinowo, i epicko. Melodia jest jak morska bryza. Przerywnik instrumentalny „Odyssey” napędza tempo płyty, i wprowadza jeszcze bardziej psychodeliczny klimat. „Heartbreak City” to odwołanie do muzyki KISS. Duża ilość galopujących gitar, oraz harmonii. Następny utwór w postaci „Beyond The Infinite” w pełni napędza nastrój i atmosferę która jest wręcz obłędna. „Dark Shadows Rising” nakręca nastrój mroczniejszy, może odrobinę chaotyczny niż cały album. Utwór tytułowy „Watcher of Skies” kończy album w sposób bardzo epicki, podnosi klimat i miesza go w stylu zaskakującym.


                        „Watcher of Skies” brzmi surowo, a to dodaje mroczniejszej atmosfery. Lynx manewruje pomiędzy rockiem a metalem. Można powiedzieć, że momentami brzmi jak proto-metal. Jest naprawdę ciekawie, a uroku dodaje ciekawa okładka która przedstawia głowę kota oraz widok na planety.


Moja ocena: 9/10


 

Komentarze

Popularne posty