Lost In Grey - Under The Surface - (2021)


 

                    Lost In Grey został właściwie zaplanowany jako krótkotrwały projekt Harri Koskela i Anne Lill Rajala. Ostatecznie powstał z niej niezależny zespół, który chce wzbogacić metal symfoniczny o kolejną konceptualną historię. Razem z piosenkarką Emily Lione, wszyscy trzej ucieleśniają głównego bohatera swojej nowej historii. Po wydaniu debiutanckiego albumu „The Grey Realms” i drugiego albumu „The Waste Land”, zespół mógł podróżować po Europie przed pandemicznym hitem. Zespół mógł podróżować po Europie przed pandemią. Teraz powraca swoją trzecią płytę studyjną „Under the Surface”.



                    „Under the Surface” rozpoczyna się atmosferycznym otwieraczem „I”, zaaranżowane melodie, są idealnym wstępem do następnego utworu, „Disobedience”. W tym utworze Lost in Grey są przywiązani do wielkiej różnorodności w swoim składzie wokalnym. Główną rolę grają Panie Emily Leone która śpiewa jak i gra na skrzypcach oraz Anne Lill.Słychać od razu teatralne klimat. Jest symfonicznie,chóry, i gitary. Czuć i słychać że utwór jest naprawdę dobrze napisany, a atmosfera tej piosenki marszuje przez różne pejzaże dźwiękowe. W „Waves”, zaczynając od ciekawej gitary prowadzącej, ale melodie rozwijają się o bardziej folkowe motywy. W tym utworze słyszymy trzech wokalistów, którzy czarują słuchaczy magicznym nastrojem, który jest momentami dramatyczny. Ten sam wzór jest kontynuowany w „Shine”, ponownie skupiając się głównie na tworzeniu określonej atmosfery. Folkowa ballada „Varjo” to jedyny utwór zaśpiewany po fińsku, który jest wolny a zarazem piękny z dużą ilością atmosfery. „Souffrir” czerpie swoje wpływy z mrocznej muzyki cyrkowej. Lost In Grey w tym utworze łączy pięknie symfoniczne a wręcz teatrealne motywy, z wpływami folkowymi. Album kończy zamykające trio „Stardust”. Ten rozdział jest podzielony na trzy różne piosenki. Zaczynając od „The Race” w którym zmienia się styl i tempo, które przechodzi do następnej części „Sand Castles” w której początek jest marzycielski, z czasem staje się bardzo energetyczną piosenką. Ostatnia część to „Abyss” która zamyka album. Ten utwór bawi ię różnymi motywami z wcześniejszego albumu, zapewniając intrygujące intro z pięknymi chórami na wierzchu.


                        Podczas gdy „The Waste Land” oferował bardziej bezpośrednie i bezpośrednie piosenki, „Under the Surface” coraz bardziej skupia się na atmosferze. Każda z tych piosenek jest dużo bardziej szczegółowa i jest ciekawą, wciągającą ścieżką dźwiękową. Mamy doczynienia z naprawdę ciekawym zespołem. Czasami ten marzycielski ton miesza się, z mroczną i ciemną atmosferą, ale to czyni album wyjątkowym.


Moja ocena: 8,5/10

 

Komentarze

Popularne posty