Rebellion - We Are The People - (2021)


 

                    Teraz rodowici mieszkańcy Frankfurtu powracają ze swoim mocnym heavy metalem i odnowionym składem obejmującym Martina Giemzę (gitara), Svena Tosta (perkusja), Fabrizio Costantino (gitara), trzech członków, którzy dołączyli do Tomi Göttlich (bas) i wokalisty Michaela. Seifert stworzy nową produkcję, przewyższającą poprzedniczkę „Tragedy in Steel Part II: Shakespeare's King Lear” (2018), dzieło, w którym pomimo faktu, że Niemcy postanowili zagłębić się w aspekt liryczny, badając i skupiając się na jednym z głównych Tragedie Szekspira „Król Lear” ogromne uniwersalne dzieło, które angielski pisarz dał ludzkości, na polu muzycznym szczerze pozostawiło wiele do życzenia. Okładka tego „We Are The People” jest zupełnie inna od tych, które przedstawiali ci Niemcy, pozostawiając te z historii wikingów i germańskich na tematy związane z Rewolucją Francuską aż po II wojnę światową.Rebellion zaszczycili metalowy świat w 2001 roku.. Pierwotnie założony przez byłego członka Grave Digger Uwe Lulisa, który odszedł z Rebellion pod koniec 2010 roku, w tym albumie wtrąca swoje trzy grosze.



                    Otwieracz „Voices of War” pokazuje ludzkie koszty wojny w postaci różnorodności głosów. „Risorgimento (Tear Down the Walls)” to istna jazda bez trzymanki. Utwór opowiada XIX-wiecznym ruchu Risorgimento (przetłumaczonym jako „Rising Again”), ideologicznym i literackim ruchu, który walczył o zjednoczenie Włoch, z Giuseppe Garibaldim prowadzącym podbój. Sycylii i Neapolu ze swoimi partyzanckimi czerwonymi koszulami. Piosenka zabiera nas na pole bitewne. „Liberté, Égalité, Fraternité” czyli Wolność, równość, braterstwo to francuskie motto, które wywodzi się z Rewolucji Francuskiej. Słychać od razu riffy w stylu Grave Digger. Jest dobry kawał doskonałego heavy metalu. W "Sweet Dreams" na początku słyszymy odgłos deszczu i melancholijne brzmienie skrzypiec, ale zamienia się w utwór thrash metalowy. Riffy są bardzo demoniczne. „Vaterland” jest wyraźnie inspirowany hymnem narodowym Niemiec, używając alternatywnych tekstów, sprytnie łącząc również język niemiecki, reprezentując ówczesny nacjonalizm, krytykując go. Ta piosenka jest wykonana w sposób nawiedzony, i mroczną energią. Na „Verdun” słychać dźwięki wojny, po czym do gry wchodzą monstrualne riffy Martina Giemzy i Fabrizio Costantino, dające ciężkie gitarowe kawałki połączone z melodyjnym death metalowym chórem i dobrze dobraną perkusją. Zespół za pomocą elementów muzycznych, które kryją w sobie najdłuższą bitwę, jaka miała miejsce w pierwszej wojnie światowej. „Ashes to Light” to utwór z bardzo intensywnym brzmieniem zarówno na gitarach, jak i perkusji, kroczącym mocnym.W „Gods of War” słyszymy mroczniejszą kompozycję, z bardziej złowrogim głosem, który wraz z wykonaniem gitary z death metalowym riffem i thrash metalem trzęsie wraz z solidnie uderzającą perkusją, która jest brutalnie ciężka. „Shoa (It Could Been Me)” można by powiedzieć, że jest to jeden z najbardziej dopracowanych utworów Niemców, z początkowym surowym riffem, a także grubymi wokalnymi krzykami Michaela Seiferta. W „World War II” brzmienie Rebellion ewoluuje w świetny heavy metalowy temat z bezwzględnym krojem, raniąc uszy pewnymi złymi riffami, ponownie słyszymy maniakalny i gruby głos Michaela Seiferta, tym razem zaznaczający nieco zimną melodię. W końcowej części albumu pojawia się "All in Ruins", który zwalnia, wracając do pół tempa z riffem naładowanym esencją lat osiemdziesiątych, mamy też dobre solówki. Płytę zamyka „We Are the People”, utwór, który jasno pokazuje, że Rebellion to bogowie tworzenia heavy metalu, że jeśli wpływ Grave Diggera nigdy nie umrze, a tym bardziej, jeśli Niemcy będą kontynuować ten styl.


    

                    Rebellion imponuje namiętną lekcją historii i postawą polityczną, ukształtowaną jako porywająca mieszanka heavy metalu, dająca ludzką perspektywę i introspekcję przez cały czas.Rebellion stworzył namiętną kolekcję kompozycji, bezdyskusyjnie ważkich, pozbawionych protekcjonalności i jadu, a jednocześnie zachowujących istotę konfliktu z minionych dni. „We Are the People” został wyprodukowany, zmiksowany i zmasterowany przez Uwe Lulisa, który po mistrzowsku osiągnął dwanaście dopracowanych kawałków blasku, naprawdę oddając zamierzoną istotę każdego utworu.


Moja ocena: 9/10



 

Komentarze

Popularne posty