A Pale Horse Named Death - Infernum In Terra - (2021)


 

                    A Pale Horse Named Death wywodzą się z Nowego Jorku i istnieją od 2011 roku, podczas gdy wydali już 3 pełne albumy plus jedną Epkę. W 2010 roku były perkusista Type O Negative i Life Of Agony, Sal Abruscato założył własny zespół A Pale Horse Named Death, w którym głównie kontynuuje twórczość późnego Petera Steele'a: przejmujący, depresyjny i melancholijny Doom Metal z głębokimi tekstami, pełnymi desperacja i nienawiść do samego siebie. Na początku 2019 roku zespół wydał swój trzeci album o dość proroczym tytule, When The World Becomes Undone, a teraz, dwa lata później, nadchodzi kolejne wydawnictwo, Infernum In Terra.


                    Ten 11-utworowy album zaczyna się od utworu wprowadzającego „Infernum”, zawierającego kilka nałożonych na siebie utworów. Intro zawiera piekielne dźwięki, i bardzo przypomina gromadzenie w ciemności. Okładka jest bardzo mocna, przedstawia szkielet w całunach jest otoczony przez potrzebujących gapiów. „Believe In Something (You Are Lost)” zawiera wszystko to, czego oczekiwano od zespołu: powolny gitarowy riff i smutną główną melodię, w której słychać echa Paradise Lost. Momentami można powiedzieć że to takie skrzyżowanie Paradise Lost z Alice In Chains. „Cast Out From The Sky” jest całkowicie hipnotyzujący od początku do końca. Jest trochę ciężkich gitar i melancholijnego wokalu, ale nadal głównym instrumentem jest perkusja. „Shard Of Glass” jest podobnej jakości, z naprawdę mocną melodią i tempem, przypomina bardzoType O Negative. „ Lucifer's Son” jest bardzo stonerowy w połączeniu z doomem, a momentami przypomina post-grunge. „ It Is Done” jest przerywnikiem na albumie, ale stwarza nastrój, do dalszej części płyty. „Two Headed Snake (Propofol Dreams)” jest bardzo klimatyczny, posiada atmosferę, i nastrój z Black Sabbath. W „Slave To the Master” mowa o wewnętrznej walce, którą każdy inteligentny człowiek przechodzi wiele razy w swoim życiu, i jak czasami samo puszczenie wodzy na minutę może dać tyle jasności w mrocznym czasie. „Devil’s Deed”, to przykład ciężkiego utworu ze świetnymi solówkami Eddiego Heedlesa i Joe Taylora, z bardzo chwytliwym refrenem. Pierwszy singiel „Reflections Of The Dead” ze świetnym, zapadającym w pamięć refrenem również przypomina Paradise Lost, nie tylko ponurą atmosferą, ale i muzyką. To bardzo epicka podróż w ciemności jak i pokój. Momentami nawet zalatuje melodiami z The Beatles. „Souls In The Abyss” to niespokojne dusze, które znajdują spokój pod koniec burzy, jest to trzyminutowa, instrumentalna koda która oczyszcza atmosferę.



                    Nie trzeba dodawać, że Infernum In Terra ma wszystko, czego szukają fani Doom i Gothic Metal: ciężkość, depresję i posępność, które prezentują tutaj w każdej nucie. Jednak na tym albumie A Pale Horse Named Death dostarcza to w znacznie bardziej zróżnicowany sposób niż wcześniej. To muzyka, która bawi Twoje serce, jednocześnie bawiąc się umysłem i sprawiając, że czujesz się dobrze, odkrywając swój wewnętrzny świat i swój potencjał. Płyta idealna pod zastanowienie się, i delektowaniem się tym mrocznym klimatem albumu.


Moja ocena: 10/10

 

Komentarze

Popularne posty