Sacred Oath - Return Of The Dragon - (2021)


 

                    Nieznany szerszej publiczności thrash metalowy Sacred Oath, powracają do walki z bestiami na swojej najnowszej płycie, Return of the Dragon. Zespół powstał w 1984 roku. W następnym roku wydali swoje pierwsze demo, szybko sprzedając setki egzemplarzy w lokalnych sklepach i zbudowali małą, lojalną grupę, która nazywała siebie „Oathbangers”. Niedługo po nagraniu drugiego demo, podpisali kontrakt z Mercenary Records w 1986 roku i wydali swój debiutancki album w styczniu 1988 roku zatytułowany „A Crystal Vision”. Dzięki której kapela zdobyła status klasyka kultowego w międzynarodowym podziemiu. W 1988 roku z powodu różnic twórczych i frustracji związanej z upadkiem wytwórni, z którą właśnie podpisali. Wrócili w 2005 roku, i od tego czasu regularnie.


                    Już sam otwieracz „Cthulhu Wakes” pokazuje jak bardzo zespół potrafi grać, i tworzyć rockowe hymny, gdzie słychać doskonale power metalowe umiejętności. Sam motyw Cthulhu jest bardzo popularny. Rob Thorne w niższych partiach wokalnych brzmi jak Ralf Scheepers z Primal Fear. „Last Ride of the Wicked Dead” pokazuje wszystkie składniki amerykańskiego heavy metalu. Dobre bębny, szalony rytm, masa dobrych riffów, świetny refren, i solówki. Tytułowy utwór „Return of the Dragon” balansuje pomiędzy łagodnością a mocą. Elementy gry pianina, a potem przejście w furię, i mega energetyczną punkową moc. Zespół wie jak dawkować moc, i nastrój.„At the Gates” to kolejna porcja amerykańskiego grania, ale tym razem thrash metalowego, w czystej postaci, słychać doskonale ciężki i powolny riffy, który łączy się z mrocznym wokalem Roba Thorna. „Empires Fall” to utwór z wolniejszym tempem i całą masą świetnej gitarowej gry.„Hammer of an Angry God” to klasyczny heavy metalowy strzał, z bardzo melodyjnymi linami wokalnymi. Bill Smith zna się na robocie, i serwuje świetną grę gitary prowadzącej. „The Next Pharaoh” zabiera słuchacza w regiony orientalne, słychać to doskonale w muzyce, partie instrumentalne wraz z dobrymi riffami są bardzo dobrze dopracowane, i mogą przypominać klasyczny heavy metal. „Primeval” to mieszanka zmian temp, z epickim chórami. Mamy do czynienia z połączeniem thrash metalu z nowoczesnymi akcentami. Jest tutaj masa intensywności.„Into the Drink” to hołd dla amerykańskiego zespołu Riot. Słyszymy czystą agresywność, w której klasyczny heavy metal flirtuje z klimatem lat 80. „Root of All Evil” zaczyna się jako ballada, ale to jest później furia i energia. Słychać mrok, ciemnośćm ,można czuć się w klimatach dźwięków Slayera.


                    Zespół Sacred Oath na najnowszym krążku balansuje pomiędzy klasycznym heavy metalem a thrash metalem. Jest to solidna fuzja mocy, i bardzo ciekawych piosenek. Return of the Dragon to fantastyczna płyta, dzięki której można odkrywać mało nieznany, ale ciekawy zespół. 

Moja ocena: 8,5/10

 

Komentarze

Popularne posty