Laurenne/Louhimo - The Reckoning - (2021)

 


                        Pandemia spowodowała zatrzymanie wielu rzeczy w muzycznym biznesie, ale dało też początek wielu projektom. Wśród tych wielu artystów jest Noora Louhimo z Battle Beast oraz Netta Laurenne z Smackbound.


                    Zaczynając od energetycznego „Time to Kill the Night”. Panie nadają ton całej płyty. Ciężkie riffy bardzo przypomina korzenie heavy metalu. Chwytliwy refren jest bardziej hard rockowy, ale duet zdecydowanie nie odchodzi od nowoczesnych brzmień. Tytułowy „The Reckoning” z początku brzmi niepozornie, ale ciekawie się rozkręca, z kolejnym fajnym refrenem. „Tongue of Dirt” apożycza kilka składników z symfonicznego metalu, które sprawiają, że utwór jest bardziej epicki. Wokale brzmią bardzo brudno i szorstko. „Striking Like a Thunder” trzyma ciekawe średnie tempo, które stopniowo narasta. Można powiedzieć, że brzmi bardzo burzliwie. Bardzo dobry metalowy kawałek z dużą warstwą liryczną. „Bitch Fire” to piękna inspiracja „Painkillerem” utwór w stylu Judas Priest. Nic dodać, nic ująć, po prostu posłuchać. Kawałek o tytule „Hurricane Love” sugerowałby że będzie szybko, mocno, a tutaj mamy doczynienia z balladą, w której Netta brzmi bardzo delikatnie. Noora nadaje temu utworu swój charakterystyczny ton. Doskonałł klimat piosenki trzyma fortepian, który łagodzi emocje. „To the Wall” brzmi bardzo zadziornie prowadzona w rockowym sosie. „Viper’s Kiss” zaczyna się pięknymi gitarowymi melodiami. Brzmi bardzo balladowo. Charakterystyczna gitarowa melodia prowadzi utwór. Brzmi bardzo w stylu Avantasii. Kolejną atrakcją na tej płycie jest zdecydowanie „Walk Through Fire”. Ten utwór brzmi bardzo prosto, ale zarazem niesamowicie czerpiąc inspirację z melodii orientalnych. To zdecydowanie odwołanie do power metalu z wyróżniającą się porcją klawiszy. Panie w ostatnim utworze na płycie w postaci „Dancers of Truth” pokazują jeszcze inną stronę potencjału tej współpracy, zarówno jeśli chodzi o partię wokalną, jak i instrumentalną. Ten utwór bardzo brzmi twórczość zespołu Kamelot. Wschodnie riffy dodają klimatu. Gra sitaru robi niesamowite show. Tekstowo jest wręcz uwodzicielsko.


                    Mamy do czynienia z projektem muzycznym, który zyskuje w miarę powtarzania odsłuchów. Kompozycje z różnymi niuansami, które różnią się od siebie, dzięki czemu tej płyty dobrze się słucha. Album w bardzo fińskim stylu, mam nadzieję, że to nie będzie jednorazowy projekt, i Panie za jakiś czas wydadzą coś nowego.

Moja ocena: 8,5/10

Komentarze

Popularne posty