Burning Witches - The Witch Of The North - (2021)


 

                            Burning Witches pochodzący ze Szwajcarii istnieją już od sześciu lat, a klasyczny heavy metalowy strój powraca z czwartym pełnowymiarowym albumem. Pięć pań szybko zadomowiło się w świecie Heavy Metalu i grało na wielu dużych festiwalach, w tym Wacken Open Air i Summer Breeze. Oprócz bycia w domu na największych scenach, niestrudzenie pracują nad nowym materiałem, a „The Witch Of The North” to ich najnowszy album, który został wydany przez Nuclear Blast. Z Larissą Ernst, która zastąpiła Sonię Nusselder (Crypta), nowy album został nagrany w Little Creek Studio i wyprodukowany przez V.O. Pulver (Poltergeist) i legenda DESTRUCTION Schmier i ma niezwykły czas gry ponad godzinę.


                            Począwszy od początkowej salwy atmosferycznego otwieracza „Winter's Wrath”, który przechodzi w tytułowy utwór „The Witch Of The North” który jest niezwykle klimatyczny w dodatku bardzo spójny i przemyślany. „Tainted Ritual” brzmi jak Judas Priest z epoki „Painkiller”, naprawdę sekcja rytmiczna tutaj daje radę. „We Stand As One” posiada wiele epickich elementów. Słychać wyraźną szybkość, i agresję w riffach czy wokalach. „Flight Of The Valkyries” posiada wolny wstęp, ale bardzo szybko to się zmienia w postaci szybkich gitar, podkręconym rytmem, ale wszystko ma melodię. „The Circle of Fire” to słyszalny hołd dla Metalliki, z lat 80. Ten utwór aż kipi thrashem z lat 80. Lady of the Woods” to przykład bardzo dobrej ballady, słychać to od pierwszych taktów piosenki. Zarówno muzycznie, jak i tekstowo jest świetnie. „Thrall” znowu wraca do czasów Painkillera Judas Priest, ale to jest wymieszane z współczesnym thrashem. Posiada silną dawkę adrenaliny, która po prostu tylko buduje nastrój. „Omen” jest przerywnikiem, ale ma w sobie, to coś co nie puszcza tak łatwo, i doskonale przechodzi w „Nine Worlds” który jest dynamiczny. W średnim tempie, z agresywnymi gitarami, świetnymi melodiami. „For Eternity” to idealny hołd Manowaru, brzmi to niezwykle ciekawie. „Dragon’s Dream” to kolejny przykład wybitnego dzieła Romany Kalkuhl i Larissy Ernst. „Eternal Frost” to kolejny przerywnik, ale odpowiednio zbalansowany, oraz klimatyczny. Na zakończenie albumu zespół pozyskał do pomocy Chrisa Caffreya z Savatage przy nagraniu coveru jego zespołów „Hall Of The Mountain King”. Pomaga przy gitarze i solówkach, tworząc wspaniałą współpracę.

                            The Witch Of The North to ogromny album. Może tylko wznieść ten niezwykle utalentowany i wszechstronniejszy zespół na dalsze wyżyny. Może to być przesiąknięte klasowym metalem i thrashem, ale istnieje prawdziwa różnica, którą Burning Witches tworzą dla siebie. To ekscytujące myśleć o tym, gdzie skończy się ten zespół.

Moja ocena: 9,5/10


 

Komentarze

Popularne posty