The Pretty Reckless - Death by Rock and Roll - (2021)


 

                            Nowojorscy rockmani The Pretty Reckless byli dotknięci utratą bliskich, koncertując z Soundgarden w 2017 roku, kiedy to Chris Cornell zmarł tragicznie. Zaledwie 11 miesięcy później zmarł wieloletni przyjaciel i nieżyjący już producent Kato Khandwala, który zginął w wypadku motocyklowym. Jednak cały ten smutek i cierpienie silnie skierowali na nagranie czwartego albumu „Death By Rock And Roll”, mocno uderzającego albumu, który łączy w sobie najlepsze albumy z przeszłości, jednocześnie oddając hołd poległym. Zespół występuje w składzie: Taylor Momsen (śpiew, gitara rytmiczna), Ben Phillips (gitara prowadząca, wokale), Jamie Perkins (perkusja), Mark Damon (gitara basowa)

                            Otwierający album „Death By Rock And Roll” rozpoczyna album na wysokim poziomie, co jest hołdem dla Khandwala, który zawsze mówił, że chciał, aby na jego nagrobku wyryto „Death by rock and roll”. Utwór zawiera porywające solo gitarzysty Bena Phillipsa, a także imponującą intensywność wokalu Taylora Momsena, z momentami od magnetycznych niskich pociągnięć po wysokooktanowe zawodzenia i warczenie. „Only Love Can Save Me Now ”zwalnia tempo z bardziej powolnym rytmem perkusji. Głos Momsen nabiera tu bardziej złowrogiego tonu, co dobrze pasuje do utworu. To piosenka bogata w harmonie wokalne, przyczyniająca się do całkowicie pełnego brzmienia. Jest też wyjątkowo skomplikowana gra gitarowa autorstwa gitarzysty Soundgarden Kim Thayila. Połączona obecność Thayila i kolegi z Soundgarden, Matta Camerona, jest naprawdę potężnym ukłonem w stronę Cornella, dodając wagi płycie. Trzeci utwór „And So It Went” skrada się do ciebie z niesamowitymi dźwiękami, zanim włączy się gitara i rezonujący rytm perkusji. Taylor Momsen czaruje głos, i przede wszystkim bardzo warto zwrócić uwagę na soczyste solo Toma Morello, który wystepuje tutaj gościnnie. „25” jest mniej lub bardziej autobiograficzną balladą, która bada przez całe życie Momsen ubóstwia jej niespokojnych bohaterów rock and rolla.Wojskowe bębny wiodą prym w „My Bones”, są ciężkie na swój sposób, a siła głosu Momsen błyszczy w utworze. Otrzymujesz klasyczne brzmienie wokalu, ale także posmak bluesowego, chrapliwego wokalu, który lepiej poznaliśmy z późniejszej pracy zespołu. Teraz „Got So High” to miejsce, w którym ton albumu znacznie się zmienia. Styl śpiewu Momsen jest bardzo ciekawy. Następnie „Broomsticks” służy jako uroczo złowieszczy przerywnik, przechodząc dobrze w „Witches Burn”. Tutaj dostajemy zdrowy zastrzyk bluesowych wibracji, a piosenka jest lirycznie wyróżniająca się, oscylująca między nieskrępowanym surowością a mroczną poetycką. Wolniejszy, ale równie ważny „Standing At The Wall” po raz kolejny daje wgląd w dojrzałe i wrażliwe teksty piosenek Momsen na tym albumie, co moim zdaniem jest naprawdę pięknym akcentem. „Turning Gold” pokazuje wpływy Momsena, od The Beatles po Led Zeppelin z rockowym klimatem lat 70. To optymistyczny hymn z mocnym refrenem i potężnymi elementami, które sprawiają, że nie chcesz, aby utwór kiedykolwiek się skończył. „Rock and Roll Heaven” kontynuuje odę z tamtej dekady, ale dodaje trochę korzeni i południowego rocka. Album kończy się jeszcze bardziej korzenną balladą „Harley Darling”. To pasujący, ostatni rozdział podróży albumu przez dziesięciolecia rocka.

                            Taylor Momsen, Ben Phillips, Jamie Perkins i Mark Damon zapewniają emocjonującą, mocną, odważną płytę, na której każdy znajdzie coś dla siebie. Nieco zaprzeczając tytułowi, Death By Rock And Roll przedstawia grupę ludzi, którzy przeszli przez dzwonek, ale nadal bardzo żyją. Jest też ukłon w stronę każdej poprzedniej ery The Pretty Reckless, który ostatecznie pomaga uzyskać świeży i potężny rezultat.

Moja ocena: 9/10

 

 

Komentarze

Popularne posty