The End Machine - Phase 2 - (2021)


                     The End Machine to jeden z wielu projektów, które zostały wydany przez Frontiers Music. Skład tego stroju jest interesujący, ponieważ zawiera kilka znanych nazwisk z hard rocka. Z George'em Lynchem i Jeffem Pilsonem dwa główne filary odnoszącego sukcesy składu Dokkena dodały swój utwór muzyczny do The End Machine. Co więcej, to Robert Manson (Warrant Lynch Mob) i Steve Brown na perkusji uzupełniają skład The End Machine, zastępując swojego brata Micka Browna, który zapewnił bicie serca pierwszemu longplayerowi.

 

                    „Phase 2” rozpoczyna się chłodnym, klimatycznym i dramatycznym przerywnikiem zatytułowanym „The Rising”, który daje uszom nieco ponad minutę na przygotowanie się do jamowania, a także daje pierwszą szansę na ucztowanie epickim brzmieniem gitary Lyncha. Jego brzmienie jest duże, ciepłe i dobrze zdefiniowane tutaj i przez cały album, co natychmiast zwróci uwagę miłośników brzmienia. Prowadzi to do pierwszego pełnego utworu „Blood And Money”, szybszego tempa z potężnym riffem i równie imponującym refrenem. Robert Mason jest potężnym graczem na mikrofonie wokalnym i jest wokalistą rockowym w klasycznym tego słowa znaczeniu. Lynch wyładowuje na tym kawałku tyle siły gitary i słodkiej techniki. Od razu możesz powiedzieć, że ten projekt jest gotowy wygrać wszystko. „We Walk Alone” to zacięty kawałek o średniej prędkości. Mason dominuje na wokalu i tekstach. Retro syntezatory robią doskonałą robotę, która wpasowują się, w klimat tej płyty, a w połączeniu z „Dark Divide” mamy wrażenie dość surowego nastawienia, z bluesowym hard rockowym rytmem, którego było słychać na pierwszym albumie. Piosenki takie jak „Crack the Sky” pokazują jak w dobrym i przede wszystkim żywiołowym stylu, można grać. Przyjemna nuta do słuchania, która wyróżnia się, na tle całego wydawnictwa. Od mrocznych rytmów „Prison or Paradise” do alternatywnego rocka i niezaprzeczalnej chwytliwości „Plastic Heroes” „Phase2” jako całości to przyjemne słuchanie. Bluesowe gitary prowadzące z utworu „Scars” z odmiennymi odmianami chóru zbliżają się do estetyki bardziej przypominającej lata 80., aby uzyskać pożądany efekt. „Shine your Light ” bardziej niż cokolwiek innego nawiązuje do czasów świetności Lyncha i Pilsona. W piosence Mason pojawia się lirycznie o słońcu jako metaforze niebiańskiej istoty, która może ocalić Ziemię przed zbliżającą się ciemnością. „Born Of Fire” w połączeniu z „Destiny” bardzo dobrze wzajemnie współgrają, czuć hard-rockowy styl w nowoczesnym wydaniu.

                       Projekt The End Machine serwuje solidną płytę z lat 80. nawiązującą do współczesnego hard rocka. Bardzo przypomina w swoich utworach nawiązanie do Lynch Mob, czy Dokken, ta płyta to dobrze napisana, i wykonana bluesowo-hard rockowa z lat 80, która kontynuuje po prostu dobry debiut sprzed 2 lat.

Moja ocena: 9/10

 

Komentarze

Popularne posty