Sweet Oblivion - Relentless - (2021)


 

                            Sweet Oblivion to zdecydowanie projekt, dla fanów, którzy dorastali słuchając Queensryche. Powstał w 2019 roku, mając na celu przywrócenie Geoffowi Tate'owi brzmienia klasycznych metalowych albumów Queensryche z lat 80. Wytwórnia Frontiers, zbudowała wokół legendarnego piosenkarza zespół włoskiej sceny power / progressive metal, a w 2019 roku Sweet Oblivion wydał swój debiutancki album. W tym roku roku powrócił z nowym krążkiem o nazwie Relentless.

                            Już utwór rozpoczynający album „Once Again One Sin” jest bardzo dobrą dawką energii i emocji. Zawiera całe maści imponującej symfonii, która jest niezwykle dobrze współgrająca ze sobą. Pierwszy singiel, „Strong Pressure”, jest dobrą reprezentacją płyty, ponieważ jest doskonałym przykładem wszystkiego, co dobrego na tym albumie. Wszystko w otoczce ostrego i dynamicznego riffu, z budującą atmosferą, która staje się bardzo ponura, i bardzo hymnowy refren, w którym Geoff, jest po prostu mistrzem! „Let It Be” to przykład naprawdę bardzo fajnego riffu w intro, korzysta z świetnego basu, i klawiszy które budują nastrój w zwrotkach, wraz z klimatycznym śpiewem Geoffa, to robi naprawdę genialną robotę. „Another Change” to bardziej popowy kawałek, z klimatem bardzo AORowym, na pewno ten utwór ma powiew świeżości, i brzmi naprawdę ciekawie! Momentami można się doszukać klimatów podobnych do Dream Theater. Jeśli macie poczuć atmosferę mroku, to dobrym wyborem, będzie „Wake Up Call”. Słychać w nim wczesne Queensryche. Doskonałą kontyunacją tej piosenki jest następny utwór „Remember Me”, z świetną solówką, i magicznym urokiem, który wprowadza nas w niepokój. „Anybody Out There” to kolejna atrakcja, tego krążka, czuć że to jest najbardziej zróżnicowany i wszechstronny utwór na płycie. Największą niespodzianką jest zdecydowanie „Aria”, gra gitary jest bardzo inspirujący, a śpiew po włosku Tate, jest naprawdę świetny! Potem następuje niesamowicie czuły, z równie emocjalnym nastrojonym solo „I’ll Be the One”, czuć w tym bardzo klimat Queenrsyche! „Fly Angel Fly” kończy wszystko pozytywnym uderzeniem końcowym.

                            Relentless to bardzo przyjemna płyta, która daje Tate'owi mocny materiał, w którym może rozwinąć swoje wciąż imponujące umiejętności wokalne. Większość albumu to nostalgiczna uczta wczesnego Queensryche. Może, to nie jest przełomowa płyta, ale na pewno ją przesłuchać.

Moja ocena: 7,5/10

 

Komentarze

Popularne posty