Drakkar - Chaos Lord - (2021)


 

                            Drakkar jest jednym z pierwszych zespołów, które promowały konsekrowaną obecnie włoską scenę power metalową, gdy dopiero stawiała pierwsze kroki w połowie lat dziewięćdziesiątych; Jednak w przeciwieństwie do swoich współczesnych, takich jak Labyrinth i Rhapsody, Drakkar pozostał w głębi undergroundowej sceny, mimo że był zespołem, któremu udało się skrystalizować własne brzmienie. Sześć lat po wydaniu swojego ostatniego albumu, Drakkar w końcu pojawia się ponownie ze swoim szóstym dziełem zatytułowanym Chaos Lord. To ich dopiero szósty album studyjny, ale słuchać, że ten krążek jest naprawdę dobry wydawnictwem, czuć i słuchać, od pierwszych taktów płyty.

                        Już klimatyczne intro „The Dreaming City” w postaci instrumentalnego i pełnego epickich rozwiązań z nastroju fantasy, idealnie buduje ton do następnego utworu, „Lord Of A Dying Race” który dalej mknie w urok fantastycznych stworzeń, i epickich przygód. Czuć w tym utworze power metal starej szkoły, który jest kapitalnym rozwiązaniem! „Horns Up” to doskonały przykład bardzo dobrego heavy metalowego rzemiosła, w którym refreny są bardzo epicki, i bardzo chwytają słuchacza, i łatwo nie puszczają. Przechodzimy do utworu tytułowego „Chaos Lord” który jest inspirowany grą strategiczną Warhammer 4000. Samo wejście basem, z elementami klawiszy, jest epickim klimatem, który rozwija, w bardzo melodyjną jazdę bez trzymanki. Jest to bardzo spójne do tematu, czuć bardzo podniosłe rytmy, które z wraz tekstem dają odczuć, że mamy do czynienia z groźną bestią! Włosi potrafią bardzo mieszać klimatem z połączenia Primal Fear z Wizard, a doskonałym przykładem tego sparowania jest „Through The Horsehead Nebula”, słuchać mieszank ciężkości, z klimatycznym patosem! W „The Battle (Death from the Depths - Part II)” po raz kolejny rzucają klasyczne riffy na początku, w utworze, w którym dominuje ciężki, choć z mocnymi przyspieszeniami i pokryciem gitarowych solówek i wyraźnie epickich refrenów zinterpretowanych po mistrzowsku, czujemy się bardzo oczarowani klimatem, który jest niezwykle mroczny, i przekraczymy wraz z śpiewem wokalisty swoje granic, i chcemy dalej znać losy bitwy, która niesie dla słuchaczy coś mistycznego. Różnorodność jest również ważna dla Drakkara, której częścią są elektryczne, folkowe niuanse, które sprawiają, że „And He Will Rise Again” galopujące pasaże, w umiarkowym tempie utrzymany chór, który zdecydowanie jest idealny do udziału publiczności. Na „Firebird” znajdujemy jeden z najszybszych i wściekłych utworów na albumie, który ma swój prawdziwy metalowy punkt, z dobrymi ruchami gitary i rytmiką z bardziej epickim punktem. „The Pages Of My Life ”zaczyna się podobnie, później raz po raz włączane są spokojniejsze melodie. Album wieczy „True To The End” wielki metalowy hymn, który Drakkar pokazuje swój bardzo klimatyczny styl, kawałkiem dobrej pracy warstw tekstowej, jak i kompozytorskiej.

                        Drakkar wydał bardzo ciekawe dzieło, które oznacza powrót do brzmienia swoich początków, ale znacznie bardziej dopracowane, przede wszystkim słychać to na poziomie produkcyjnym, gdzie album oferuje doskonały dźwięk. Krążek zdecydowanie dla fanów klasycznego power metalu, lubiących klimat fantasy. Mamy do czynienia z starym dobrym Drakkarem, który nawiązuje do niemieckiej sceny. Ciekawe wydawnictwo!

Moja ocena: 9/10

 

Komentarze

Popularne posty