Holy Mother - Face This Burn - (2021)


                         Holy Mother to zespół power/heavy metalowy pochodzący z Long Island w Nowym. Założony w 1994 roku. Powraca po długiej osiemnastoletniej przerwie z albumem Face This Burn, który jest ich 7 krążkiem w dorobku. Holy Mother przywraca dawną świetność dzięki nowemu dziełu przyprawionego zmodernizowanym kawałkiem gloryfikacji i surowością natury. To wydawnictwo to zdecydowanie hołd dla klasycznych heavy metalowych rozwiązań. W skład zespołu wchodzą: Jim Harris (perkusja), Greg Giordano (gitara elektryczna) , Mike Tirelli (wokal i gitara rytmiczna), Russell Pzutto.

                        Już otwieracz w postaci tytułowego utworu Face This Burn” to solidna dawka energii. Idealna zabawa tempami, pozwala słuchaczowi doskonale wczuć się w klimat, doskonałą robotę robi bas który jest niezwykle podrasowany, a sama gra Grega Giordono napędza piosenkę. Następnie przechodzimy do „Love Is Dead” nie jest zdecydowanie piosenką miłosną, czuć tą mroczną melodię, mająca w sobie elementy przypominające momentami grunge. Idąc dalej, „Legends” to przykład piosenki która przyklei się do Twojej głowy, i łatwo z niej nie wyjdzie. Główną rolę znowu gra bas, czuć wieloaspektowość zagrań, i rozwiązań. Zespół zgrabnie porusza po różnych gatunkach. „No Death Reborn” kontynuuje ten trend, czuć nawet dźwięki industrialne. Jest naprawdę dobrze. „The Truth“ to doskonały przykład mulistego brzmienia, które jest utrzymane w średnim tempie. Tymczasem „Prince of the Garden” to utwór o średnim tempie nastawione na melodie wokalne.Przeskakując do utworu siódmego, „Wake Up America” to piosenka, o której myślisz, że może zacząć się jako polityczna deklaracja, ale trzyma się od tego bezpiecznie z daleka.Zdedydowanie ten utwór brzmi jak podrasowana ABBA z dodatkiem riffów gitarowych. Mesmerized by Hate” przez cały czas, bębnienie i bas w wykonaniu Jima Harrisa i Ruzzela Pzutto piorunują, utrzymując cię na ziemi, uderzając i zapewniając rozrywkę przez cały czas.„Today“ to utwór utrzymany w ciężkim, mrocznym tempie. Dzięki „The River” i „Superstar” album kończy się tak samo mocno, jak się zaczął. Pierwszy utwór brzmi jak amerykański zespół w końcówki lat 90. Drugi natomiast to cover Carpenters. Eteryczna gra gitary, sposób, w jaki piosenka wkracza w refren, ale pozostaje dość wierna tempie w zwrotkach, nadaje jej fajnego podkręcenia.

                    „Face This Burn ”to dobry power metalowy album, który przenosi ducha lat 80. do współczesności. Ten album udowadnia, że tradycjny metal nie musi brzmieć staroświecko. Zespół bardzo dobrze równoważy dźwięki. Warto posłuchać!

Moja ocena: 9/10

 


Komentarze

Popularne posty