Foo Fighters - Medicine At Midnight - (2021)


 

                    Legendarny zespół rockowy Foo Fighters zdecydował się nie odkładać już wydania „Medicine At Midnight”, ich nadchodzącego dziesiątego albumu studyjnego, wybierając 5 lutego, aby w końcu odsłonić swój najbardziej zróżnicowany, bezpośredni, optymistyczny. Warto zaznaczyć że album miał zostać wydany w ubiegłym roku, ale ze względu na pandemię koronawirusa, zdecydował się wydaje w tym roku. Płyta zawiera 9 piosenka, które trwają niecałe 40 minut. Czy ten krążek okazał się lekarstwem na trudne czasy?

                        Już czas początek płyty w postaci „Making A Fire” pokazuje, że lek działa dobrze. Gra na perkusji Taylora Hawkinsa, spowoduje że słuchacz będzie poruszał głową, w bardzo optymistyczny sposób. Gdy zaczyna śpiewać Dave Grohl, energia wzrasta i na rzecz bardzo dobrego refrenu, który jest niezwykle uzależniający, naprawdę konkretny utwór na początek. Idąc dalej mamy doczynienie z odwołaniami do Talking Heads, dynamiczne i bardzo klimatyczne granie na pełnym luzie, pokazuje że ten album ma sporo do zaoferowania. „Cloudspotter” to utwór o bardzo melodyjnym riffie, który niezwykle ciekawie prowadzi przez zwrotki, a klimatyczny i charakterystyczny głos Grohla, tylko dodaje moc, w postaci uwalniającej energii w refreni. Czuć, że ten zespół bierze całymi garściami od klasyków, i słyszalny jest hołd dla Jimmego Hendrixowi. Czwarty utwór na płycie to „Waiting On A War”, który jest przykładem ballady która początkowo rozwija się z leniwego i powolnego żółwia, w niebezpiecznie dzikiego kota, który z każdego sekundą po prostu pędzi przed siebie. Ten utwór ma potężną dzikiej energii, jest niezwykle epicko szalony. Po prostu to takie numery to creme de la creme Foo Fighters. Medicine At Midnight to zwolnienie tempa, i bardzo ciekawym stylu, wokal jest bardzo stonowany, i to robi robotę, czuć w tym urok, i klimat, bo wszystko ze sobą współpraca w funkujący rytmie. Jeśli chcemy dalej ożywczego i ciężkiego utworu to doskonałym przykładem jest „No Son Of Mine”, dzięki szalonej muzyce, która pędzi z energią i nie puszcza przed wszystkim. To jest doskonały utwór, który tak łatwo nie puści, i to jest w nim po prostu świetne. “Holding Poison” to powrót znowu do elementów funków, można mieć też wrażenie echa wokalne Freddiego Mercury'ego, co też na pewno pokazuje złożność zespołu, i hołdzie klasykom rocka. “Chasing Birds ” to delikatna i spokojna ballada, pełna emocji, która przyjemnie płynie, płynie, wszystko jest ułożone w średnio tempowy sosie, który trzyma nastrój, i można po prostu się rozmarzyć. “Love Dies Young ” to powrót do przykład powrotu do poprzednich dokonań zespołu. Słychać w tym utworze solidną dawkę czystego rock&rolla, który rozpędza się, i nie puszcza łatwo, doskonałe zakończenie tej płyty.

                        Ten album zawiera godne uwagi utwory muzyczne, czuć w nich pozytywną energię, jakby odtrutkę na całe zło tego świata. Płyta zawiera zabawnę, i zdecydowanie orzeźwiającą muzykę, która bardzo porywa do pozytywnego spojrzenia na rzeczywistość. Ekipa Dave Grohla wie co robi, i jest dobry rockowy album.


Moja ocena: 8,5/10

 

Komentarze

Popularne posty