Black & Damned - Heavenly Creatures - (2021)


 

                    Jeśli chodzi o tradycyjne formy heavy metalu, Niemcy nadal są świetlistym światłem dla krajowych artystów prezentujących swój talent. Debiutancka płyta Heavenly Creatures from Black & Damned zawiera dwanaście piosenek na płycie CD. Zespół ten czerpie z takich kapel jak Black Sabbath, Helloween, Iron Maiden, w tym energetyczne riffy, klawiszowo orkiestrowe ozdobniki. Zespół występuje w składzie Ronald Seidel (wokal), Michael Vetter (gitara elektryczna, i bas) Aki Reissmann (gitara elektryczna), Axel Winkler (perkusja), Ali Gozubuyuk (gitara basowa).

                    Ta płyta zaczyna się z hukiem. Szybka perkusja, kilka dźwięków gitary, a potem fragment riffu, który nadaje tempo nagraniu. „Salvation” to godny utwór prowadzący. Zmiany tempa są bardzo złożone, ale chwytliwe. Ta piosenka przygotowuje grunt pod resztę płyty. Pokazując zdecydowanie muzykalność i talent grupy. W średnim tempie porusza się „Liquid Suicide” i jest mieszanką klasyków Black Sabbath z Iron Maiden. Bardzo klimatyczna kombinacja, zespół pokazuje że jak czerpać to z najlepszych wzorów. „Born Again” to jedna z tych melodii, których słucha się po prostu przyjemnie. Bicie perkusji i rytm basowy po prostu płyną wzdłuż, wypełniając przestrzeń i nieubłaganie napędzając gitary. Widzimy więcej naprawdę dobrej pracy gitary w całym tekście, szczególnie w solówki Warstwowy wokal w refrenie dodaje głębi utworowi.To kolejny przykład dobrego pisania piosenek. „The Wardress” zaczyna się sekcją gitar o azjatyckim brzmieniu, po której szybko następuje kolejny naprawdę dobry riff, który przygotowuje piosenkę do sukcesu. Pod częściami tej piosenki czai się klawiatura, która nadaje jej odrobinę symfonicznego charakteru. Następnie klawisze wysuwają się do przodu i wracają do rdzenia Power Metalu, w którym ten zespół przoduje. Ballada „War Is Just Another Word For Hell” ma bardzo powolne intro, które prowadzi do niesamowitego refrenu, który niesie się przez cały utwór. W temacie po wojnie nie pozostało nic poza bliznami i cierpieniem lub piekłem. Na zwycięzcę idą łupy, na przegranych - udręka. „A Whisper In The Dark” ma wspaniały groove, lekko doomy refren z ładnym power metalowym akcentem, a pomiędzy nimi jest dużo ciężkiego hałasu. Wokal Seidela, który technicznie nie jest gorszy od innych zespołów metalowych z Power Metalu czy True Metalu. Jego barwa - gdzieś pomiędzy Blaze Bayleyem a Markiem Tornillo - jest przyjemna i pasuje do stylu muzyki.Z lekko mrocznym akcentem i chwytliwym refrenem „The 13th Sign” sprawia, że zwracasz uwagę na pracę smyczów które robią klimatyczną robotę. „Decide On Your Destiny” to porcja naprawdę dobrego kawałka, który posiada duży nastrój, który ciągnie się przez cały utwór. Szybkie tempo „The World Bleed” z pewnością może zdobyć punkty dzięki swojej zwartości, słychać że perkusja jak i bas jak i resztą idealnie to siebie pasują. „Dreams to Stay Alive” jest bardzo zapadający w pamięć, czuć echa że Black Sabbath z ery Dio spotyka się z platformą Helloween z lat 90. „We Are Warriors” to utwór który z pewnością pojawi się na wielu playlistach, jest bardzo charakterystyczny, i zapamiętywalny. Podsumowaniem tego magnum opus jest utwór tytułowy „Heavenly Creatures”. Zaczynając powoli, narasta, opada i ponownie szybuje.

                    Black & Damned to absolutnie reprezentacyjny debiut z Heavenly Creatures, który jest konsekwentnie na bardzo wysokim poziomie. Wciąż brakuje naprawdę dużych wzorców do naśladowania, ale możemy być ciekawi, co chłopaki przyniosą w przyszłości. To grupa doświadczonych muzyków, którzy zebrali się i stworzyli naprawdę dobry debiutancki album.Uderza we wszystkie cechy dobrego power metalu! Czekam na kolejne płyty, bo warto!


Moja ocena 8,5/10

 

Komentarze

Popularne posty