Therion - Leviathan - (2021)

                 Trzy lata temu Therion wydał jeden z najbardziej ambitnych albumów w historii metalu, ponieważ poprzedni album trwał trzy godziny a miał tytuł: "Beloved Antichrist". Był symfoniczną operą rockową, powiedziałbym że bardzo wymagające nawet jak na standardy szwedzkiego zespołu. Był to album bardzo długi, można powiedzieć mało przystępny dla przeciętnego fana, nawet dla oddanych fanów, jednak był to album bardzo przyjemny, natomiast w tym roku Therion powraca z płytę: "Leviathan" i zapowiada że będą jeszcze przynajmniej 2 części tej płyty, muszę przyznać, że to bardzo ciekawe rozwiązanie.

                Warto zaznaczyć, że ten album jest bardzo przystępny, i komercyjnie bardziej przyjemniej będzie go słuchało, co można zauważyć na wstępie w utworze "The Leaf On The Oak Of Far". Czuć zarówno wpływy zarówno lat 80, jak i można też usłyszeć momentami riff power metalowy. Jest utwór bardzo optymistyczny, jak i lekki. Dużo jest w tym kawałku śpiewu operowego, wręcz chóralne, świetne jest połączenie tego riffu gdzie z czasem przekształca się w utwór metalu symfonicznego z bardzo pompatycznym i dynamicznym klimatem, świetną robotę robią wokale, i melodie. "Tuonela" jest wystarczająco imponująca dla każdego fana, ale jest też pięknie zwięzłą piosenką heavy metalową, z przebłyskami ludowej melodii i refrenem wystarczająco mocnym, warto zaznaczyć że gościnnie pojawia się głos byłego wokalisty i basisty zespołu Nightwish Marko Hietali. Tytułowy „Leviathan” spowalnia tempo i dzięki czemu stwarza bardziej mroczniejszą afmosferę, dużo chorów, i warto pochwalić melodię, oraz wspaniały głos Lori Lewisa. „Die Wellen Der Zeit” to bardzo przyjemna ballada, która ma co w sobie z walca, tworzy bajkowy klimat, dzięki eterycznym wokalom, gitarze akustycznej i elementom folkowym. Chóry i klasyczne melodie oferują słuchaczom epicki i triumfalny finał. „Azi Dahaka” ma w sobie bliskowschodni klimat, słychać to muzycznie, jak i sam tytułu utworu na to wskazuje. „Eye of Algol” to dalsza kontynuacja mrocznego i tajemniczego nastroju, gdzie w połączenie symfonii, jak i egipskich jest dobre. Świetna praca naprzemienna pomiędzy wokalami męskimi jak i żeńskimi, budują atmosferę, czuć taki kultowy klimat z fantazją. „Nocturnal Light” to majestatyczne orkiestracje, chóralne wokale bardzo błyszczą, dalej mamy wrażenie że jesteśmy w klimacie bliskowschodnim, przede wszystkim warto wspomnieć o perkusji. Eteryczna i bardzo kołyszącą melodia tworzy epicką piosenkę. „Great Marquis of Hell” to iście odwołanie się do symfonicznego power metalu, to świetny kawałek z pięknymi gitarowymi ozdobami i refren bardzo zapadający w pamięć. „Psalm of Retribution” jest dłuższą piosenką, która jest pełna zwrotów akcji, marszowe tempo, duży groove gitarowy. Przemiana pomiędzy mocniejszymi i wolniejszymi częściami. „El Primer Sol” ma bardzo powtarzalny styl, dobrze zaaranżowane gitary, i elementy klasyczne wraz z refrenem który podkreśla majestat możliwości Theriona. Na koniec płyty zespół kończy utworem: „Ten Courts Of Diyu” słychać motywy chińskie, symfoniczna,epicka opowieść, namiętne i tajemnicze wokale naprawdę świetne się spisują, nadając słodkiego i melodyjnego charakteru.

                Therion jest jaki jest. Therion po prostu nagrywał kolejną bardzo ciekawą płytę, której jest wszystko, może jest i jest łatwiejsza w odbiorze, w porównaniu do poprzedniej, ale czy to jest zarzut? Dla mnie nie! Polecam posłuchać tej płyty.

Moja ocena: 8/10

 

Komentarze

Popularne posty