Dragony - Viribus Unitis - (2021)

                Gotowi na lekcje historii alternatywnej dotyczącej historii Austro-Węgier? Zapraszam więc do 4 płyty austriackiej grupy Dragony, która gra euro power metal. Krążek ten pt. "Viribus Unitis" nazwany na cześć oficjalnego motta austriackiego cesarza Franciszka Józefa. Kapela zaznacza że powraca do korzeni zarówno muzycznych jak i historycznych, gdzie przedstawia bardzo fantastyczną, alternatywną linię czasu tych wydarzeń, obejmującą magię, szaloną naukę, opętaną przez demony cesarzową Sisi, armie zombie i oczywiście, w postaci cyberpunkowej Franciszka Józefa, na okładce widzimy również Nikolę Teslę który razi prądem, oraz iluzjonistę Harrego Houdiniego.

                „On The Blue Danube” to otwarcie najwyższych lotów, dostaniemy najsłynniejszy utwór klasyków austriackich czyli Johanna Straussa II - „Nad pięknym modrym Dunajem”. Wzbogacony o gitary. Zespół już od samego początku stawia na patos, i hołd wielkim przodkom. Możemy się poczuć jak w trakcie koncertu noworocznej z Wiednia. Przejście w „Gods Of War” jest iście niesamowicie genialną sprawą, czuć nastrój, mega pozytywną energią. Dostajemy ciekawą historię Cesarstwa Austro-Węgierskiego, z solidnym nastrojowym graniu power metalowym. Historia ta płynie i płynie, każda część tego utworu jest dobrze przemyślana. Euro power metalowy galop trwa dalej w „Love You To Death”, czujemy się jak w latach 80, nastrojowe zagranie, radość łączy się z dramatyzmem. Tak dobrze robi Dragony. Obiera wzorce doskonale, ma po prostu ręce i nogi. Czuć nastrój, i atmosferę, która jest doskonale dawkowa, czuć w tym pomysł. „Magic” to przykład czarowania klasycznym heavy metal, choć jest to kawałek załagodzony, i może wydawać słodki, ale tak naprawdę jest dobrą część rzemiosła, z wpadającym w ucho refrenem. Robotę robi duet gitarowy Andres Poppernitsch i Simon Saito, w połączeniu z symfonią dźwięków, które niesamowicie się rozpędzoną, czuć taki galop, który pędzimy wraz z zespołem, w nieznane tajniki magii. Hołd dla HammerFall to zdecydowanie„Darkness Within”, chóry, marszowe tempa, i świetnym wokalem, który opowiada nam straszne historię, niczym w horroru, dodatkowo zgrabne zagrania, które budują klimat mroczności. "A.E.I.O.U." to skrót dewizy „Przeznaczeniem Austrii jest rządzenie światem”. Świetny duet wokalisty Siegfrieda "The Dragonslayer" Samera z kolegą z Austrii, Georgem Neuhauserem z zespołu Serenity. Tytułowy utwór „Viribus Unitis” napędza płytę chwałą, w lekko folkowym nurcie, słuchać że to jest bardzo słodkie brzmienie, przez patos, nastrój, ale mimo to komercyjnie, ten utwór, jest bardzo dobrze zrobiony, i nagrany. „Golden Dawn” i „Made Of Metal (Cyberpunk Joseph) to przykłady bardzo nagranego klasycznego power metalu, oba zawierają klimatyczne refreny, w tym drugim utworze, słychać doskonale że kapela dalej wędruje w ścieżki lat 80 lat, też można usłyszeć echa utworu „Master of The World” Sabatonu! Wow! „Battle Royale” dostajemy dawkę chwały, splendoru, czuć epickość linii wokalnych, fanfar oraz riffów. "Legends Never Die" ma melodię bardzo,bardzo popową, chwyta bardzo łatwo, jest przyswajalne, ale czy dobre? Jestem zmieszany słuchając tego utworu. W bonusie otrzymujemy „Haben sie Wien schon bei Nacht geseh'n“, jest coverem piosenki napisanej przez austriackiego piosenkarza Rainharda Fendricha i dlatego jest pierwszą piosenką Dragony zaśpiewaną po niemiecku. I na pewno niecodzienny duet zamykający album, ale w kontekście tego albumu sprawdza się bezkonkurencyjnie.

                    Można się kłócić czy ten koncept album jeśli chodzi o tematykę jest dobry, z jednej strony tak, bo zainteresuje słuchaczy do zapoznania się z historii Austro-Węgier, z drugiej mam dość mieszane uczucia że zespół po prostu uderza w to co jest teraz na modne. Cały album jest może wydawać za słodki, jest w nim dużo patosu, że czasami zęby bolą, ale jak uważam, że pomimo tego zespół gra, naprawdę przebojowo, i płytę warto przesłuchać!

Moja ocena: 8/10


 

Komentarze

Popularne posty